Nowy Rok 2019 Filharmonia Kameralna im. Witolda Lutosławskiego powitała w łomżyńskiej katedrze wyjątkowym koncertem kolędowym. Na jego program złożyły się najpiękniejsze kolędy i utwory bożonarodzeniowe w wykonaniu sopranistki Anny Mikołajczyk-Niewiedział, barytona Andrzeja Batora, młodych wokalistów Studia Piosenki PopArt z towarzyszeniem orkiestry pod batutą Jana Miłosza Zarzyckiego. Ciekawostką dla licznie zgromadzonej publiczności były tradycyjne kolędy z Wenezueli i Portoryko, nigdy dotąd w Łomży nie słyszane oraz nowe aranżacje zagranych utworów, w większości przygotowane przez muzyka orkiestry Bogdana Szczepańskiego.
Koncerty kolędowe orkiestry Filharmonii Kameralnej mają już długą tradycję. Czasem przybierają formę dużych produkcji, tak jak w ubiegłym roku miejskiego jubileuszu, kiedy jako soliści zaprezentowali się artyści z Łomży, zarówno znani, jak i początkujący. Częściej jednak odbywają się na zasadzie typowo rodzinnego kolędowania z udziałem zaproszonych gości oraz publiczności, której Jan Miłosz Zarzycki nie musi zbyt długo zachęcać do podchwycenia kolejnej melodii.
– Teraz będę mógł śmiało powiedzieć, że też śpiewałem z naszą Filharmonią! – mówi jeden z uczestników koncertu, komplementując dobór repertuaru, jego wykonanie i solistów, przede wszystkim Annę Mikołajczyk-Niewiedział („wspaniała!”) oraz Franka Przybylskiego z PopArtu („Piękny głos, duży talent”). Znana w kraju i poza jego granicami sopranistka nie występowała w Łomży po raz pierwszy, z jej udziałem powstała też płyta łomżyńskiej orkiestry z utworami Stanisława Moryty: wydana w roku 2016 i nominowana do prestiżowej nagrody Fryderyka 2017.
– Czuję się zaszczycona, ponieważ traktuję to jako zaproszenie do grona przyjaciół – tu, gdzie już miałam przyjemność występować – mówi Anna Mikołajczyk-Niewiedział. – Jest to nawet swego rodzaju potrójne święto, bo mamy karnawał, kolędowanie, a do tego zbieranie pieniędzy na zacne cele – mam tu na myśli Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy.
Drugim solistą był baryton Andrzej Bator, od lat koncertujący głównie w USA, dzięki któremu łomżyńska publiczność mogła po raz pierwszy usłyszeć tradycyjne kolędy: portorykańskie „Alegría” i „Santo Niño” oraz wenezuelską „Cantemos”, wszystkie w efektownych opracowaniach autorstwa Bogdana Szczepańskiego. – Akurat przygotowałem program najpiękniejsze kolędy Polski i świata, gdzie pokazuję, jak śpiewają je w Wenezueli, Meksyku czy Portoryko – mówi Andrzej Bator. – Mają one inny charakter, ale to nasze polskie kolędy są najpiękniejsze!
Potwierdziły to nienaganne wykonania choćby „Bóg się rodzi”, „Gdy śliczna Panna”, „Mizerna cicha”, „Lulajże Jezuniu” czy „Oj maluśki, maluśki”, a urodę tych ponadczasowych kompozycji jeszcze bardziej uwypukliły zróżnicowane aranżacje Bogdana Szczepańskiego.
– Tak jak uwielbiam ten repertuar i uważam, że jest on słusznie pielęgnowany przez nas, Polaków, tak uważam, że koncertowo bywa on trudny – zauważa Anna Mikołajczyk-Niewiedział. – Jest to takie zwrotkowe śpiewanie, wszyscy to znają, więc ciężko kogoś zaskoczyć jakąś interpretacją. A tutaj zetknęłam się pięknymi aranżacjami Bogdana Szczepańskiego i jestem nimi zafascynowana!
Zabrzmiała też oczywiście „Cicha noc”, nie mogło też zabraknąć „Z narodzenia Pana” czy „Przybieżeli do Betlejem”, ale te dwie ostatnie już w aranżacjach Miłosza Bembinowa.
Słuchaczy zachwycili też młodzi wokaliści Studia Piosenki PopArt Miejskiego Domu Kultury-Domu Środowisk Twórczych, zespołu od 22 lat prowadzonego z ogromnymi sukcesami przez Bernarda Karwowskiego. Jego podopieczni zaśpiewali trzy utwory. W „Zima tuż” głównymi partiami wokalnymi podzielili się Gabrysia Zubrzycka i Franek Przybylski, evergreen „White Christmas” w swingowej manierze, podkreślonej aranżacją Bogdana Szczepańskiego, solistą był tylko Franek, zaś „Dzień jeden w roku” zaśpiewała cała ósemka.
– Wykonaliśmy najpiękniejsze kolędy i utwory bożonarodzeniowe – mówi Bernard Karwowski. –
Oprócz klasycznych, bardzo często wykonywanych utworów, typu „Dzień jeden w roku” Czerwonych Gitar czy „White Christmas”, mamy też ciekawostkę, bo postanowiliśmy z Frankiem, że pół tego ostatniego utworu zaśpiewa po polsku, pół po angielsku. Mamy też repertuarową perełkę: bardzo piękny utwór „Zima tuż” Andrzeja Rybińskiego, specjalnie na ten koncert zaaranżowany na moją prośbę i pana Jana Miłosza przez Pawła Lipskiego.
Na finał zaśpiewali wszyscy, wspólnie wykonując „Przybieżeli do Betlejem” oraz „Jingle Bells”, oczywiście z aktywnym udziałem zachwyconej publiczności.
– Już na próbach otrzymaliśmy bardzo ciepłe opinie od muzyków i od pana Jana Miłosza Zarzyckiego – mówi Bernard Karwowski. – To bardzo miłe, że pan dyrektor ciągle ma do nas zaufanie i zawsze, kiedy jest tylko okazja, zaprasza nas na różne wydarzenia, bo przecież występowaliśmy już wiele razy podczas festiwalu kameralistyki Sacrum et Musica, a do tego na koncertach kolędowych, bożonarodzeniowych czy nawet regularnych Filharmonii Kameralnej – choćby piosenek Franka Sinatry.
Wojciech Chamryk