Roman Perucki i Łukasz Długosz byli kolejnymi gwiazdami jubileuszowej, już 15 edycji Międzynarodowego Festiwalu Kameralistyki Sacrum et Musica. Jedni z najwybitniejszych polskich organistów oraz flecistów zagrali aż dwa, owacyjnie przyjęte przez słuchaczy, koncerty w Łomży oraz w Grajewie, wykonując bardzo zróżnicowany repetruar: od dzieł Jana Sebastiana Bacha, przez utwory polskich kompozytorów współczesnych aż do takich, których tutejsi melomani dotąd nie mieli okazji usłyszeć na żywo. – Szukamy nowych utworów i bez przerwy coś dokładamy do programu… – mówi Roman Perucki. – Aby rozwijać się i przy okazji rozwijać też publiczność – dodaje Łukasz Długosz, dla którego była to kolejna wizyta w Łomży na przestrzeni ostatnich lat.
Informacja o tym, że znany nie tylko w kraju, ale też poza jego granicami duet Roman Perucki i Łukasz Długosz zagra podczas tegorocznej odsłony festiwalu Sacrum et Musica zelektryzowała melomanów. Łukasz Długosz jest bowiem w grodzie nad Narwią bardzo znany, brał już w udział w 10 edycji festiwalu, koncertował też z łomżyńskimi filharmonikami oraz nagrał z nimi aż dwie płyty: świetnie przyjętą „Flute Reflections“ oraz jej drugą część, która ukaże się niebawem.
Jednak tym razem wybitny flecista pojawił się nie w towarzystwie żony, również utytułowanej flecistki Agaty Kielar-Długosz, towarzyszącej mu podczas wcześniejszych koncertów i sesji nagraniowych w Łomży, ale z wirtuozem organów Romanem Peruckim, występującym już co prawda kiedyś w Łomży, ale przed wielu laty. Artyści tworzą ten duet już od blisko 10 lat, dużo koncertują oraz nagrywają, w tym liczne kompozycje pisane specjalnie dla nich.
– Gramy właściwie w całej Europie i tych koncertów jest już nie kilkanaście, nie kilkadziesiąt, ale wchodzimy już w tę liczbę większą z dwoma zerami – mówi Roman Perucki, pierwszy organista katedry oliwskiej oraz dyrektor naczelny Polskiej Filharmonii Bałtyckiej w Gdańsku. – To wielka przyjemność mieć za partnera tak dobrego muzyka i jak się wie co on zrobi w danym momencie, bo wszystko jest doskonałe i można wtedy zająć się już tylko muzyką.
– Cieszę się, że nasza współpraca owocuje wieloma sukcesami na arenie międzynarodowej, łącznie z nagraniami płytowymi – dodaje Łukasz Długosz. – Ostatnio nakładem niemieckiej wytwórni ukazało się nagranie koncertu napisanego dla nas i naszemu duetowi dedykowanemu przez Enjott Schneidera, szefa GEMY i Związku Kompozytorów Niemieckich, osobę bardzo znaną również w świecie muzyki filmowej, który powierzył nam też prawykonanie tego dzieła. Do tego bierzemy czynny udział w promocji dzieł polskich kompozytorów, bo mamy też za sobą prawykonanie koncertu Joanny Bruzdowicz, a już pisze się kolejny, wspaniały koncert, którego autorem będzie Piotr Moss, zainspirowany słynnym obrazem Hansa Memlinga „Sąd Ostateczny“.
Dzieł polskich twórców nie zabrakło też podczas niedzielnych koncertów w łomżyńskiej katedrze oraz w kościele pw. św. Jana Pawła II w Grajewie, zabrzmiały bowiem: zagrana w duecie „Sonata libera“ Janusza Bieleckiego, stałego współpracownika Łukasza Długosza, czego potwierdzenie można też znaleźć na płycie „Flute Reflections“ oraz wariacje na temat religijnej pieśni „Kto się w opiekę” Mieczysława Surzyńskiego w wirtuozowskim wykonaniu samego organisty.
Roman Perucki miał też ogromne pole do popisu w majestatycznym Preludium i fudze Es-dur BWV 552 Jana Sebastiana Bacha oraz w Particie chorałowej Ich ruf zu Dir Herr Jesu Christ Daniela Magnusa Gronaua, XVIII-wiecznego kompozytora i organisty. W duecie artyści porywająco wykonali jeszcze Sonatę E-dur BWV 1035 najsłynniejszego z Bachów oraz refleksyjne „Meditation“ Cécile Chaminade, francuskiej pianistki i kompozytorki żyjącej na przełomie XIX i XX wieku. Oczarowni słuchacze długotrwałymi owacjami wymogli rzecz jasna bisy, którymi okazały się filmowe tematy Ennio Morricone i Wojciecha Kilara, dzięki czemu koncerty przedłużyły się ponad zakładany czas trwania. – To była prawdziwa uczta! – komentowali słuchacze, ciesząc się, że podczas tegorocznego festiwalu będą mieli okazję usłyszeć jeszcze znakomitą orkiestrę Sinfonia Iuventus, kameralistów z Brześcia czy łomżyńskich filharmoników podczas uroczystego zakończenia festiwalu.
– Flet, trąbka czy instrumenty dęte, ale i instrumenty smyczkowe, bardzo ładnie brzmią z organami – mówi Roman Perucki. – To przecież po prostu duża orkiestra symfoniczna, z której można sobie wybrać iluś muzyków, wspólnie pomuzykować, mieć z tego przyjemność i radość, a do tego dać ją również słuchaczom. – Faktycznie organy to orkiestra – dodaje Łukasz Długosz. – Mniejsza, większa i myślę, że podczas takiego koncertu można pokazać więcej barw i kierunków interpretacyjnych niż z orkiestrą. Tu przecież zawiaduje nią jedna osoba, kryje się tu wszystko w dwóch rękach i w dwóch nogach. Orkiestra jest to jednak żywa materia, gdzie mamy 30-50 osób plus dyrygenta, więc trudno jest ją okiełznać. Oczywiście taki koncert jak dzisiejszy to jest recital, forma kameralna, nie orkiestrowa, dlatego wybraliśmy bardzo różnorodne utwory.
Wojciech Chamryk