Czwartkowy koncert łomżyńskich filharmoników nie był tylko kolejnym punktem w programie trwającego sezonu artystycznego. Wariacje wywiedzione z operowych tematów mistrzowsko grał klarnecista Krzysztof Grzybowski, a orkiestrę poprowadził meksykański dyrygent Juan Carlos Lomonaco, co szczególnie udane rezultaty dało w słynnej symfonii „Jowiszowej” Mozarta. Były też kwiaty i prezenty dla pań z racji niedawnego Dnia Kobiet, ale wydarzeniem wieczoru była wizyta kompozytora Sławomira Czarneckiego, który przywiózł orkiestrze upragnionego Fryderyka, otrzymanego za przedostatnią płytę „Polish Contemporary Concertos”. Okazało się, że był to pierwszy Fryderyk nie tylko w dorobku Filharmonii Kameralnej, ale również dla niego.

Koncerty na Dzień Kobiet to już tradycja łomżyńskiej orkiestry, ale w tym roku koncertowy terminarz został ułożony tak, że trzy występy w tym miesiącu zaplanowano między 14 a 28 marca. Jednak stare przysłowie głosi, że „co się odwlecze, to nie uciecze”, tak więc finałowym akcentem koncertu było wręczenie obecnym na sali paniom kwiatów, ufundowanych przez kwiaciarnię Ogrodnik oraz muzycznych prezentów od Filharmonii Kameralnej, to jest nagranych przez nią płyt.
Pretekst ku temu był doskonały, bowiem zaledwie dwa dni wcześniej na uroczystej gali w Katowicach ogłoszono, że orkiestra Filharmonii Kameralnej im. Witolda Lutosławskiego zdobyła Fryderyka, najbardziej prestiżową nagrodę muzyczną w Polsce. Sukces  łomżyńskiej orkiestrze w kategorii „Album Roku Muzyka Symfoniczna i Koncertująca” zapewnił krążek „Polish Contemporary Concertos”, nagrany z udziałem solistów-wirtuozów Marcina Dylli, Pawła Gusnara, Jakuba Jakowicza oraz Tomasza Strahla, złożony z utworów wybitnych kompozytorów współczesnych: „Koncertu na gitarę i orkiestrę smyczkową” Marcina Błażewicza, „Trinity Concerto na saksofon sopranowy i orkiestrę smyczkową” Pawła Łukaszewskiego oraz „Concerto Lendinum op. 44” Sławomira Czarneckiego. I właśnie Sławomir Czarnecki zaszczycił swą obecnością ten koncert, przywożąc z Katowic statuetkę Fryderyka oraz odpowiedni certyfikat, a wręczenie ich Janowi Miłoszowi Zarzyckiemu odbyło się w obecności władz miasta z prezydentem Mariuszem Chrzanowskim oraz przedstawicieli rady miejskiej.
– Orkiestra kameralna na takim poziomie jest dla Łomży prawdziwym skarbem, bo ona swoją wypowiedzią artystyczną dorównuje wielkim orkiestrom – ocenia Sławomir Czarnecki. – To jest prawdziwy ewenement, że dysponując tak skromnymi środkami gra ona na takim poziomie i jest to na pewno nobilitacja dla miasta.
Łomżyńscy filharmonicy nader szybko i w całej rozciągłości potwierdzili prawdziwość słów profesora Czarneckiego. W pierwszej części koncertu królował klarnet Krzysztofa Grzybowskiego, który z akompaniamentem orkiestry zagrał dwie fantazje koncertowe na tematach z oper Giuseppe Verdiego, „La Traviata” i „Rigoletto” oraz Introdukcję i temat z wariacjami Gioacchino Rossiniego.
– Wydawało nam się, że trzeba zaproponować coś, co jeszcze z całą pewnością w Łomży nie zabrzmiało – mówi Krzysztof Grzybowski. − Żaden klarnecista w Polsce nie miał jeszcze takiego projektu – to najbardziej znane arie z oper jak „La Traviata” i „Rigoletto” Verdiego oraz wariacje z opery Rossiniego. Oczywiście pominęliśmy „Don Giovanniego” i kilka innych, bo koncert musi zmieścić się w pewnych ramach czasowych. Ten repertuar zawsze wywołuje uśmiech na twarzach słuchaczy, bo słyszą doskonale znane im melodie – chociażby jedna z „Traviaty” została wykorzystana ostatnio w telewizyjnej reklamie leku.
– Dyrygowałem już w różnych miejscach w Polsce, ale to moja pierwsza wizyta w tym cudownym mieście – małym, ale naprawdę cudownym – dodaje Juan Carlos Lomonaco. – Orkiestra również reprezentuje dobrą jakość, szczególnie instrumenty smyczkowe i myślę, że kiedy uda się skończyć rekonstrukcję jej sali, bardzo na tym zyska i w pełni pokaże na co ją stać.
Po przerwie zabrzmiał zaś, nie licząc bisu, klezmerskiego „Let’s Be Happy”, tylko jeden, ale za to wyjątkowy utwór: jedna z najsłynniejszych symfonii Wolfganga Amadeusza Mozarta, słynna „Jowiszowa” nr 41 KV 551 C-dur, zagrana tak, że owacje niemal kompletu publiczności w sali Centrum Kultury przy Szkołach Katolickich trwały wyjątkowo długo.
– To ciekawy, zróżnicowany program – ocenia Juan Carlos Lomonaco. – Klarnecista jest bardzo utalentowany, myślę, że to w tej chwili jeden z najzdolniejszych młodych muzyków w Polsce. Rossini jest muzyką wymarzoną dla klarnetu, a już „Rigoletto” w mej opinii brzmi w tym wydaniu perfekcyjnie i nie jest to tylko kwestia orkiestracji. A Mozart wiadomo – jego ostatnia symfonia i jedna z najpiękniejszych kompozycji tego typu – majstersztyk!
– Miałem tyle szczęścia, że wieczór wcześniej przed moim tutaj przyjazdem było rozdanie Fryderyków, tak więc wsiadając w samochód wiedziałem już, że jadę do najlepszej orkiestry w Polsce! – podsumowuje Krzysztof Grzybowski, dodając, że przy tak wysokim poziomie orkiestry
ten Fryderyk nie był w żadnym razie przypadkiem.

Wojciech Chamryk