Trwa festiwal „Wiosna Moniuszkowska” Filharmonii Kameralnej im. Witolda Lutosławskiego. Po uroczystej inauguracji w gwiazdorskiej obsadzie przyszła pora na kameralny program pieśni Stanisława Moniuszki, wybitnego kompozytora i ojca polskiej opery narodowej. Koncert „Śpiewnik domowy” odbył się w ramach cyklu „Muzycznych wieczorów u Lutosławskich” w Muzeum Przyrody w Drozdowie. Pieśni Moniuszki, a do tego również Fryderyka Chopina i Mieczysława Karłowicza, zaśpiewali sopranistka Kim Ae Ran i tenor Robert Cieśla, akompaniowała im pianistka Joanna Kacperek. Artystka z Korei Południowej śpiewała wszystkie utwory za wyjątkiem bisu po polsku, co zostało bardzo ciepło przyjęte przez słuchaczy.
Stanisław Moniuszko jest doceniany przede wszystkim jako kompozytor oper, z „Halką” i „Strasznym dworem” na czele, ale przypadający właśnie Rok jego imienia, związany z 200-leciem
urodzin organizatora i dyrektora warszawskiej opery w latach 50. XIX wieku, stał się doskonałą okazją do zaprezentowania jego kompozytorskiego dorobku w szerszej odsłonie. Dlatego przez blisko miesiąc łomżyńscy filharmonicy podczas „Wiosny Moniuszkowskiej” będą wykonywać kompozycje Stanisława Moniuszki w kraju i za granicą, odbędzie się też wiele koncertów edukacyjnych dla dzieci i młodzieży, a w Drozdowie zabrzmiały pieśni z domowych śpiewników.
Kompozytor pracował nad nimi niemal do samej śmierci – za jego życia ukazało się sześć zeszytów, sześć kolejnych wydano w latach następnych. Rozliczne walory tego repertuaru sprawiają, że jest on wciąż bardzo chętnie wykonywany, a takie kameralne koncerty jak ten w sobotni wieczór w Drozdowie są symbolicznym powrotem do czasów wspólnego muzykowania czy śpiewania w rodzinnym gronie, do czego Moniuszko chciał Polakom dostarczyć repertuar.
– Od strony kompozytorskiej pieśni Moniuszki, ale też Chopina i Karłowicza, są genialne do tego rodzaju wykonywania – zauważa Robert Cieśla, znany w Łomży choćby z udziału w „Mszy koronacyjnej” Wolfganga Amadeusza Mozarta podczas festiwalu Sacrum et Musica 2008, patriotycznego koncertu majówkowego trzy lata później czy tego na Dzień Kobiet przed trzema laty. – Były one przecież od początku pomyślane jako pieśni kameralne, pieśni dla małej grupy.
To, że wylądowały później na wielkich salach koncertowych było oczywistością, bo były świetnie napisane, natomiast fakt jest taki, że były adresowane do zwykłych ludzi – możliwość takiego kontaktu jest dla mnie cudownym przeżyciem i jest mi bardzo miło, że mogłem się spotkać z tą publicznością w tak pięknym dworku, bo to wiele dla mnie znaczy.
W programie koncertu przeważały rzecz jasna pieśni Moniuszki, z „Prząśniczką”, „Pieśnią wieczorną”, „Powrotem wiosny” czy „Pieśnią Nai” na czele, ale artyści zaprezentowali również wiele innych, w tym utwory „Gdzie lubi” i „Śliczny chłopiec” Fryderyka Chopina oraz „Mów do mnie jeszcze” i „Pod jaworem” Mieczysława Karłowicza do słów Kazimierza Przerwy-Tetmajera.
Nie obyło się też bez bisów, w tym spontanicznie wykonanej przez Kim Ae Ran a capella koreańskiej pieśni ludowej, przyjętej przez publiczność z zachwytem.
– Przez wiele lat mieszkając w Niemczech zauważyłem, że tam również organizowano takie koncerty pieśniarskie w różnych miejscach historycznych – podkreśla Robert Cieśla. – I to jest genialny pomysł, bo w ten sposób można bardzo kameralnie umuzykalniać ludzi, zderzać ich z muzyką i niekoniecznie wymaga to wielkich wypraw do stolicy.
Dla Kim Ae Ran i Joanny Kacperek był to pierwszy kontakt z Łomżą, Drozdowem i tutejszą Filharmonią. Był to również koncertowy debiut tego składu oraz występ szczególny dla każdego z artystów, bowiem odbył się w rodzinnym domu Witolda Lutosławskiego.
– To niesamowite, że można odwiedzać takie miejsca – zauważa Robert Cieśla. – Jest to przecież historia, dla nas muzyków gigantyczna, bo Witold Lutosławski był genialnym i wielkim kompozytorem. Poza tym to jest jakaś część tego co sprawiło, iż stał się tym człowiekiem jakim został, bo na każdego z nas wpływa dzieciństwo, młodość, rodzina czy środowisko.
– Dla mnie również to coś szczególnego, koncert w domu Lutosławskiego – potwierdza Kim Ae Ran. – Jestem tu pierwszy raz, w Łomży również. To bardzo piękne i spokojne miejsce, cieszę się bardzo, że mogłam tu wystąpić!
Wojciech Chamryk