Filharmonia Kameralna im. Witolda Lutosławskiego pod batutą włoskiego dyrygenta Giancarlo de Lorenzo zachwyciła publiczność swym ostatnim koncertem w listopadzie. Jego solistami byli pianiści z Piano Duo, Chinka Xin Wang i Niemiec o polskich korzeniach Florian Koltun, którzy porywająco zagrali Koncert fortepianowy C-dur na 4 ręce op. 153 Carla Czernego. Równie perfekcyjnie w utworach Vivaldiego i Mozarta zaprezentowali się łomżyńscy filharmonicy, mimo tego, że koncert nie do końca przebiegał po ich myśli.

Typowo klasyczne programy koncertowe to jedna ze specjalności orkiestry Filharmonii Kameralnej im. Witolda Lutosławskiego. Cieszą się one niesłabnącym zainteresowaniem publiczności, dlatego mimo rozlicznych, niejako konkurencyjnych, imprez, w czwartkowy wieczór sala przy Zawadzkiej 1 wypełniła się niemal po brzegi. Dla miejscowych i przyjezdnych miłośników muzyki wieczór zaczął się od jednej z najpiękniejszych uwertur do jednego z Mozartowskich arcydzieł, opery „Wesele Figara” w opracowaniu na orkiestrę smyczkową. 14. instrumentalistów brzmiało bardzo subtelnie i zarazem klarownie, a nad nienagannym przebiegiem tego wykonania czuwał doskonale w Łomży znany i świetnie odnajdujący się w tego typu repertuarze Giancarlo de Lorenzo, regularnie współpracujący z FKWL już od ponad siedmiu lat.
Drugim punktem programu był, niejako tytułowy, utwór, czyli Koncert fortepianowy C-dur na 4 ręce i orkiestrę smyczkową op. 153 Carla Czernego. Ten uczeń Beethovena i autor błyskotliwych fortepianowych opracowań dzieł innych kompozytorów, by wymienić nie tylko jego mentora, ale też Mozarta, Haydna czy Donizettiego, sam też tworzył muzykę na wysokim poziomie, która do dziś robi wrażenie na słuchaczach. Zwłaszcza w takim wykonaniu, jakie zaprezentowali publiczności Xin Wang Florian Koltun: duet istniejący już od ponad 16 lat, koncertujący regularnie w najbardziej prestiżowych salach w Europie i nie tylko, do tego dysponujący sporym i nader zróżnicowanym repertuarem. W Łomży Piano Duo wykonali jedną z ciekawszych kompozycji Czernego, trafnie oddając jego radosny charakter, a do tego eksponując wszelkie niuanse.
Piękno partii w ich wykonaniu dopełniała precyzyjna gra orkiestry, równorzędnego partnera solistów. Po wybrzmieniu ostatnich taktów Florian Koltun nie krył zadowolenia z tak życzliwego odbioru wykonywanej przez Piano Duo muzyki, nie tylko komplementując publiczność, ale też doceniając, że jest jej naprawdę dużo, co w większych miastach, od Górnego Śląska, przez stolicę aż do wybrzeża, wcale nie jest takie oczywiste. Zachwyceni owacyjnym przyjęciem soliści nie poskąpili słuchaczom bisu, ale druga część koncertu zapowiadała się równie ciekawie.
Na estradzie pozostała już tylko niewielka, lecz wyborna orkiestra Filharmonii Kameralnej, wykonując aż trzy koncerty Antonio Vivaldiego oraz na finał urokliwe, skrzące się melodiami Divertimento F-dur KC 138 Mozarta, które co prawda filharmonicy mają w repertuarze od lat, ale w takim wykonaniu nie może się ono znudzić. Skrzypcowe perełki Vivaldiego w takiej ilości to też coś więcej niż ciekawostka, tym bardziej, że Koncert na smyczki „Alla rustica” G-dur RV 151 i Koncert na smyczki A-dur RV 158 powstały w zbliżonym do siebie okresie, a chociaż oba nie należą do tych najpopularniejszych, znanych pewnie większości ludzkiej populacji, kompozycji włoskiego geniusza, to są to jednak utwory iście mistrzowskie, a do tego bardzo melodyjne.
Do drugiego z nich łomżyńscy filharmonicy nie mają jednak szczęścia: w roku 2017, kiedy wykonywali go, akurat również pod Giancarlo de Lorenzo, w auli szkoły muzycznej były problemy ze światłem, przez co muzycy grali właściwie po ciemku, tylko przy lampkach na swych pulpitach. Tym razem problemy zdrowotne koncertmistrzyni sprawiły, że w ostatniej chwili Izabelę Bławat-Leofreddi zastąpił za pierwszym pulpitem Piotr Sawicki. Nie miało to jednak, podobnie jak awaria siedem lat temu, żadnego wpływu na jakość wykonania, poza brakiem jednych skrzypiec, a do tego jest potwierdzeniem ogromnego profesjonalizmu i zarazem uniwersalizmu członków orkiestry. W Koncercie na 2 skrzypiec, wiolonczelę i orkiestrę smyczkową g-moll RV 578 Vivaldiego obsada była już pełna, co zaowocowało nie tylko pięknym wykonaniem i bardzo spójną, wyrazistą interpretacją, ale też sprawiło, że trójka solistów, nie tylko wymieniona już wcześniej koncertmistrzyni, ale też lider II skrzypiec Filip Szymaniak oraz prowadząca wiolonczele Iga Marta Ludkiewicz, pokazali się, zresztą nie pierwszy raz, z jak najlepszej strony. Nic więc dziwnego, że Presto z Mozartowskiego Divertimeto zabrzmiało ponownie – bisy na koncertach Filharmonii Kameralnej, podobnie jak okrzyki „brawo orkiestra!” i standing ovation, stały się już najwidoczniej łomżyńską tradycją, co rzecz jasna nie martwi ani słuchaczy, ani artystów, zjednoczonych w imię miłości do muzyki przez duże M.

Fot. Wiesław W. Wiśniewski

 

Fot. FKWL