Artyści ze słonecznej Italii po raz kolejny wystąpili z orkiestrą Filharmonii Kameralnej im. Witolda Lutosławskiego w Łomży. Dyrygował maestro Maurizio Colasanti, w roli solisty wystąpił pianista Luigi Fracasso. Zabrzmiały Koncert fortepianowy a-moll op. 54 Roberta Schumanna, Suita czeska op. 39 Antonína Dvořáka oraz 3 tańce z opery „Sprzedana narzeczona” Bedřicha Smetany. Łomżyńska orkiestra nie zapomniała też o walczącej z rosyjskim agresorem Ukrainie, dedykując licznym słuchaczom z tego kraju „Melodię” Myrosława Skoryka.

Otwierająca koncert „Melodia“ zabrzmiała w Łomży już po raz kolejny – to pokłosie inicjatywy Zrzeszenia Filharmonii Polskich, do którego należy też rzecz jasna łomżyńska instytucja – dzięki której w marcu we wszystkich polskich filharmoniach rozbrzmiewał ten słynny filmowy temat jako gest solidarności z Ukrainą polskiego środowiska filharmonicznego. Nic też nie stało na przeszkodzie by Filharmonia Kameralna zagrała go również w kwietniu, tym bardziej, że na sali znalazło się sporo uciekinierów z Ukrainy w różnym wieku, którzy właśnie w Łomży znaleźli bezpieczną przystań. Piękne wykonanie „Melodii“ docenili nie tylko oni, zresztą ta kompozycja jest już znana łomżyńskim melomanom, choćby z wersji, zaprzyjaźnionej z naszą orkiestrą, Grodzieńskiej Capelli czy pianistki ze Lwowa Marianny Humetskiej podczas kameralnego cyklu „Muzyczne wieczory u Lutosławskich”, efektu współpracy FKWL z drozdowskim muzeum.
Słuchacze znają też już doskonale dyrygenta Maurizio Colasantiego, prowadzącego łomżyńską orkiestrę w przeszłości już dwukrotnie: w roku ubiegłym podczas koncertu „Z ziemi włoskiej do Polski” w ramach obchodów 230. rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja  oraz w październiku roku 2019, kiedy to solistą był wirtuoz klawesynu Marek Toporowski, a program zdominowały utwory kompozytorów włoskich, w tym również autorstwa maestro Colasantiego.
Tym razem jednak program był zupełnie inny, a główną częścią jego pierwszej części był słynny Koncert fortepianowy a-moll op. 54 Roberta Schumanna z roku 1845. Solista Luigi Fracasso miał wyraźnie zły dzień, jednak liczna publiczność doceniła jego starania, zaś przede wszystkim samej orkiestry i dyrygenta, dzięki wysiłkom których można było dostrzec w tym wykonaniu również pewne pozytywy. Po przerwie nastąpiła już diametralna zmiana, tak jakby na scenie pojawiła się zupełnie inna orkiestra. Łomżyńscy filharmonicy, nie musząc już dostosowywać się do poziomu solisty, zagrali zupełnie inaczej, z werwą, stylowo i wręcz porywająco, co było szczególnie słyszalne w świetnej wersji Suity czeskiej op. 39 Antonína Dvořáka.  Ze smyczkami – tym razem w roli koncertmistrza wystąpił z powodzeniem Piotr Sawicki, chociaż pierwsza skrzypaczka Izabela Bławat-Leofreddi zasiadła tuż obok – pięknie współbrzmiały instrumenty dęte drewniane i blaszany, to jest flet, obój, klarnet, fagot i waltornia, zwłaszcza w Polce, Firiancie i subtelnej Romanzy; bardzo dobre wrażenie pozostawił również po sobie debiutujący z łomżyńską orkiestrą perkusista, jeszcze student Jan Szymeczko. Słuchając tego utworu aż trudno było uwierzyć, że jest on efektem twórczych rozterek kompozytora, który, nie radząc sobie z powstającą serenadą, zupełnie przypadkowo połączył kilka tańców, co stało się punktem wyjścia dla stworzenia pięcioczęściowej, do dziś chętnie wykonywanej, suity. Finałowe 3 tańce z opery „Sprzedana narzeczona” Bedřicha Smetany również zachwyciły słuchaczy interpretacyjnym kunsztem i pięknym brzmieniem, są to zresztą najpiękniejsze tematy z najpopularniejszej opery czeskiego kompozytora, jednego z najbardziej znaczących twórców epoki romantyzmu w muzyce. Do tego publiczność miała tu dodatkowo możliwość porównania podejścia obu kompozytorów do tych samych tańców, bowiem Smetana również sięgnął po Polkę i Furianta, przedstawił je jednak w zupełnie innych opracowaniach i tempach. Nic więc dziwnego, że po takim wieczorze, melomani pożegnali swą orkiestrę owacją na stojąco – jak najbardziej zasłużoną.

Tekst: FKWL