Słynne Requiem d-moll KV 626 Wolfganga Amadeusza Mozarta zakończyło XVII Międzynarodowy Festiwal Kameralistyki Sacrum et Musica. Wykonało je czworo śpiewaków: sopranistka Hanna Zajączkiewicz, mezzosopranistka Donata Zuliani, tenor Jacek Szymański i baryton Grzegorz Piotr Kołodziej. Solistom towarzyszył Kowieński Chór Państwowy z Litwy, a orkiestrą i całością wykonania w łomżyńskiej katedrze dyrygował Jan Miłosz Zarzycki. Bardzo liczna publiczność przyjęła artystów entuzjastycznie, nagradzając ich długimi owacjami na stojąco. Koncert był dedykowany pamięci zmarłych w ostatnich 10 latach przyjaciół Filharmonii Kameralnej im. Witolda Lutosławskiego.
Wśród 15 koncertów tegorocznej odsłony festiwalu Sacrum et Musica nie brakowało wydarzeń artystycznych najwyższej rangi, by wspomnieć tylko jego uroczystą inaugurację z udziałem Iwony Sochy i Tomasza Krzysicy, aż dwa występy Romana Peruckiego i Mateusza Kasprzaka-Łabudzińskiego, koncert poświęcony pamięci Cypriana Kamila Norwida z udziałem japońskiej pianistki Nao Mieno czy ten kwintetu wirtuozów Baltic Neopolis Virtuosi z udziałem laureata Grammy Adama Klocka. Jednak finał festiwalu każdorazowo rządzi się swoimi planami, bowiem na tym koncercie melomani spodziewają się usłyszeć coś wyjątkowego i jedynego w swoim rodzaju. Jest to najczęściej duża forma symfoniczna bądź wokalno-instrumentalna, w adekwatnej do jej uwarunkowań obsadzie, a w tym roku na finał zabrzmiało Requiem d-moll KV 626 Mozarta, jedno z arcydzieł nie tylko muzyki klasycznej, ale generalnie jako takiej. – Mamy ogromną satysfakcję, że śpiewamy to Requiem razem – bardzo lubię to stwierdzenie, bo są różne dywagacje na ile Mozart napisał to dzieło, na ile nie, ale zawsze powtarzam: nawet jeśli Mozart nie napisał go w całości, to ktokolwiek je skończył, na pewno był Mozartem – zauważa Grzegorz Piotr Kołodziej.
Co wnikliwsi słuchacze pamiętają pewnie, że Requiem było już podczas festiwalu wykonywane, choćby przed pięciu laty, ale w niemal zupełnie innej obsadzie solistycznej, z której pozostał tylko Jacek Szymański, a przede wszystkim z zupełnie innym chórem. – Mam ogromny sentyment do tej kompozycji, boskiego, cudownego dzieła – mówi Jacek Szymański. – Śpiewałem je już jako student podczas tournée we Francji, debiutowałem też estradowo/filharmonicznie Requiem w Bielsku-Białej, a dyrygował wtedy świetny dyrygent, już świętej pamięci, Krzysztof Missona.
Tym razem u stóp ołtarza stanął renomowany, litewski Kowieński Chór Państwowy; założony w roku 1969 przez Petrasa Bingelisa, a po jego niedawnej śmierci prowadzony przez Robertasa Šervenikasa. Śpiewacy z Kowna są już doskonale znani łomżyńskiej publiczności, choćby z finału festiwalu Sacrum et Musica w Moniuszkowskim Roku 2017, kiedy to z tymi samymi solistami śpiewali „Litanie Ostrobramskie” Stanisława Moniuszki. Soliści i 45. chórzystów błyskawicznie nawiązali więc nić porozumienia, co było słyszalne już w czasie próby, a podczas koncertu skumulowało się w efekt artystyczny jedynego rodzaju, spotęgowany jeszcze instrumentalnym podkładem w wykonaniu, wzmocnionego na tę okazję, składu orkiestry Filharmonii Kameralnej.
– To doświadczenie nie do przecenienia – mówi Hanna Zajączkiewicz. – To, jaka wytwarza się atmosfera, jaka jest przez to możliwość muzykowania – to wszystko daje możliwość takiej pełnej modlitwy, co akurat w tym dziele jest ogromnie ważne.
– Jest to również dla nas bardzo wzruszający moment, bo po tym czasie pandemii, kiedy wszyscy mieliśmy ogromną potrzebę kontaktu z widzem, możemy widzieć te osoby, jest to więc dla nas szczególny czas dzielenia się, tak jak Hania mówi, tą modlitwą – dodaje Donata Zuliani.
Trwające blisko 50 minut Requiem nie było jedyną wykonaną tego wieczoru kompozycją, bowiem koncert rozpoczęło Intermezzo z opery „Rycerskość wieśniacza” Pietro Mascagniego. Jan Miłosz Zarzycki zadedykował zaś wykonanie arcydzieła Mozarta pamięci przyjaciół łomżyńskiej Filharmonii: Henryka Szwedo (1931-2011), jej dyrektora w latach 1979-1993, kiedy nosiła jeszcze nazwę Łomżyńska Orkiestra Kameralna, wiceprezydenta Łomży Krzysztofa Choińskiego (1958-2011), biskupa Stanisława Stefanka (1936-2020) oraz poety Henryka Gały (1938-2020), jednego z inicjatorów powstania orkiestry w drugiej połowie lat 70.
– Było to jedno z najlepszych wykonań Requiem w którym uczestniczyłem! – ocenia 80-letni puzonista Roman Siwek, wspierający gościnnie Filharmonię Kameralną w Requiem również przed pięciu laty, artysta i pedagog o ogromnym dorobku, znany z Orkiestry Filharmonii Narodowej czy Wielkiej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia.
Wojciech Chamryk