Filharmonia Kameralna im. Witolda Lutosławskiego w Łomży przygotowała muzyczny prezent dla wszystkich melomanów. To koncert świąteczny online, zaprezentowany w drugi dzień Bożego Narodzenia. Orkiestra pod batutą Jana Miłosza Zarzyckiego zagrała utwory z różnych epok, z barokowymi perełkami na czele, a solistką była młodziutka skrzypaczka Marta Dettlaff, zdobywczyni Grand Prix II Konkursu Skrzypcowego Muzyki Polskiej im. Wandy Wiłkomirskiej w Częstochowie oraz nagrody specjalnej, koncertu z łomżyńskimi filharmonikami. – To chyba największa nagroda i niesamowita przyjemność, że mogę zagrać koncert z orkiestrą! – mówi Marta Dettlaff, dodając, że ogromnie cieszy się z tej możliwości.

Brak możliwości prowadzenia regularnej działalności koncertowej doskwiera zarówno muzykom, jak i melomanom, ale obecne uwarunkowania są jakie są i niczego się tu nie zmieni. Na szczęście ludziom idzie w sukurs nowoczesna technologia, dzięki której Filharmonia Kameralna może regularnie nagrywać swoje koncerty i udostępniać je w sieci. Jest to możliwe dzięki współpracy z Telewizją Narew oraz Bees Studio, efektem czego są nagrania w jakości HD z profesjonalnym dźwiękiem. Ten ostatni aspekt jest, wbrew pozorom, niezwykle istotny, zważywszy, że łomżyńska orkiestra jest zespołem kameralnym, gdzie partia każdego instrumentu i jego brzmienie ma ogromne znaczenie dla efektu końcowego. Można to było również docenić podczas koncertu świątecznego; zrealizowanego w kilkunastoosobowym składzie orkiestry smyczkowej, bazującej nie tylko na mistrzowskiej współpracy poszczególnych sekcji, ale oferującej też klarowne, nad wyraz subtelne brzmienie, szczególnie wyraziście oddające piękno Concerto grosso f-moll. Pietro Antonio Locatelli jest czasem uznawany za pozbawionego większego talentu imitatora stylu Antonio Vivaldiego, ale bliższe prawdy będzie chyba stwierdzenie, iż potrafił w przekonującej formie rozwinąć pomysły swego starszego o 17 lat rodaka, nadając im przy tym indywidualne cechy i budując, wraz z innymi kompozytorami przełomu XVII i XVIII wieku, pomost między muzyką baroku i klasycyzmu. Z nieco późniejszego okresu pochodzi, równie urokliwa, Serenada niemieckiego kompozytora Romana Hofstettera, bazującego na twórczości Józefa Haydna, a utwory w wykonaniu samej orkiestry rozpoczęła, wyraziście zinterpretowana, Uwertura słynnego oratorium „Mesjasz“ Jerzego Fryderyka Haendla. Orkiestra równie pewnie towarzyszyła solistce Marcie Dettlaff, 19-letniej studentce I roku  Akademii Muzycznej im. Grażyny i Kiejstuta Bacewiczów w Łodzi: bardzo utalentowanej i już wielokrotnie docenianej na prestiżowych konkursach skrzypaczce, w tym również nagrodą Filharmonii Kameralnej podczas II Konkursu Skrzypcowego Muzyki Polskiej im. Wandy Wiłkomirskiej w Częstochowie.
– Wielokrotnie przyznawaliśmy nagrody w różnych konkursach, bo wiele z nich zwraca się do nas z taką prośbą – mówi Jan Miłosz Zarzycki, dyrektor naczelny i artystyczny Filharmonii Kameralnej im. Witolda Lutosławskiego w Łomży. – Bardzo chętnie zgadzam się na to, bo dzięki temu mamy okazję zaprezentować naszym słuchaczom bardzo młodych, ale już świetnie grających muzyków, takich jak choćby Marta Dettlaff. Wkrótce wystąpi też oboistka Martyna Korzeniewska, laureatka Międzynarodowego Konkursu Instrumentów Dętych w Białymstoku. Przypomnę, iż podczas festiwalu Sacrum et Musica gościliśmy m.in. Mao Konishi z Japonii, laureatkę 5. Międzynarodowego Konkursu Skrzypcowego im. Karola Lipińskiego w Toruniu. Dochodzą do tego liczni dyrygenci, głównie zza granicy – mogę już zdradzić, że w przyszłym sezonie będziemy gościć znakomitego dyrygenta, Ondřeja Vrabeca, laureata międzynarodowego konkursu dyrygenckiego im. Artura Nikischa.
Młodziutka skrzypaczka zaprezentowała się w dwóch utworach, można rzec evergreenach stworzonych na ten instrument. Zagrana nad wyraz lekko i z pięknym brzmieniem Zima z Czterech pór roku Antonio Vivaldiego była oczywistym wyborem, nie tylko z racji samego programu, ale też grudniowej pory. Wykonaniem Radości miłości Fritza Kreislera Marta Dettlaff  jeszcze dobitniej potwiedziła, że liczne nagrody i koncerty, również za granicą i w różnych składach, nie są w żadnym razie dziełem przypadku, a podjęta 15 lat temu przez prof. Annę Podhajską decyzja, że musi kształcić się muzycznie wraz z siostrą Wiktorią, okazała się nad wyraz trafna.
– Jest to dla mnie coś zupełnie nowego, bo wcześniej jeszcze nigdy nie nagrywałam z orkiestrą  – mówi Marta Dettlaff. – To zupełnie inny rodzaj pracy, ale wydaje mi się, że jednak nie lepszy i wolałabym grać na żywo, ale teraz nie jesteśmy w stanie tego zrobić. Dlatego, kiedy dostałam telefon, ucieszyłam się bardzo, bo występ z orkiestrą, nawet w takiej formie, jest czymś niebywałym, bo można zagrać i pokazać się ludziom. W takiej sytuacji trzeba wyobrażać sobie publiczność, że za tą kamerą ktoś jest. Pomaga też świadomość, że za monitorami będą później ludzie, będą tego słuchać – może nawet z większą uwagą niż na tradycyjnym koncercie, skoro teraz jesteśmy ich pozbawieni. Ale emocje przy graniu są takie same, chociaż innego rodzaju, bo jednak kontakt z publicznością daje zupełnie inny odzew, ale jak go sobie dobrze wyobrazi, można sobie poradzić.