Podczas drugiego koncertu w sezonie artystycznym 2022/2023 orkiestra Filharmonii Kameralnej im. Witolda Lutosławskiego w Łomży zabrała melomanów w podróż po świecie muzyki klasycznej. Przewodnikami po tej pięknej, tylko pozornie niegościnnej, krainie byli doskonale już w Łomży znani muzycy z Włoch: pianista Antonio di Cristofano oraz dyrygent Giancarlo de Lorenzo. Zabrzmiały młodzieńcze symfonie Mendelsshonna-Bartholdy’ego oraz koncert fortepianowy Mozarta. Liczni słuchacze nie kryli zachwytu, a kolejne koncerty Filharmonii Kameralnej w nowym sezonie zapowiadają się jeszcze ciekawiej.
Przed przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej występy zagranicznych artystów w niewielkich miastach jak Łomża, odległych od wielkich ośrodków, były niezbyt częste. Kilkanaście lat temu owa sytuacja zaczęła zmieniać się na lepsze i obecnie wizyty solistów i dyrygentów z rozmaitych stron świata nikogo już w grodzie nad Narwią nie dziwią, będąc czymś zupełnie naturalnym. Artyści z Włoch są w tej grupie nader liczni – nie tylko dlatego, że słoneczna Italia to jedna z kolebek muzyki klasycznej, ale również z racji tego, że dyrektor Jan Miłosz Zarzycki cieszy się w tym kraju coraz większą renomą, a co za tym idzie ma w nim coraz liczniejsze, artystyczne kontakty. Wśród muzyków goszczących na koncertach Filharmonii Kameralnej są też tacy, którzy do Łomży wracają i Giancarlo de Lorenzo oraz Antonio di Cristofano należą do tej właśnie grupy. Pianista po raz pierwszy koncertował z łomżyńskimi filharmonikami w roku 2016, dyrygent przyjechał do Łomży pierwszy raz po roku i wtedy spotkali się na koncercie po raz pierwszy, wykonując wspólnie Koncert fortepianowy nr 14 Es-dur KV 449 Mozarta, zaś po kolejnych dwóch latach jego Koncert fortepianowy nr 20 d-moll KV 466. I chociaż Antonio di Cristofano ma nader szeroki repertuar, obejmujący tak zróżnicowane utwory jak dzieła Strawińskiego, Rachmaninowa, Chopina, Liszta czy uwielbianego przez niego Schuberta, którego utworom na flet i fortepian poświęcił całą płytę, a inne nagrywał równie chętnie, to jednak przy następnej bytności włoskiego duetu w Łomży zabrzmiał kolejny koncert fortepianowy wielkiego Wolfganga Amadeusza. Tym razem w programie pojawił się Koncert fortepianowy nr 21 C-dur KV 467. To nie tylko przykład perfekcyjnego opanowania warsztatu kompozytorskiego przez już dojrzałego, bo liczącego 29 lat twórcę, ale również potwierdzenie jego niezrównanej inwencji melodycznej. Do tego to kolejny koncert spośród dziewięciu napisanych przez Mozarta na fortepian, dający ogromne możliwości zarówno orkiestrze, jak i soliście, ponieważ w jego trzech częściach nie brakuje zarówno partii samego pianisty, jak też dialogowych oraz wyłącznie orkiestry. Błyskotliwy dialog na linii solista-orkiestra i koncertmistrzyni Izabela Bławat-Leoffredi był tym bardziej godny uznania, że oba podmioty wykonawcze, indywidualny i zbiorowy, stanowiły imponującą zgraniem i interpretacyjną swobodą jedność, nad czym czuwał, niezwykle żywo reagujący na każdy dźwięk, Giancarlo de Lorenzo. Publiczność, co było słychać w przerwie podczas kuluarowych rozmów, najżywiej zareagowała na urokliwe Andante, ale całość koncertu zrobiła na słuchaczach tak duże wrażenie, iż kilkakrotnie wywoływany na estradę Antonio di Cristofano musiał bisować, ale uczynił to z widoczną przyjemnością. Po koncercie nie krył zaś wyrazów uznania dla łomżyńskich filharmoników, mimo tego, że Mozart przewidział dla tej kompozycji znacznie większą obsadę niż 15-osobowa orkiestra smyczkowa. Bardzo dobrym pomysłem Giancarlo de Lorenzo okazało się umieszczenie koncertu Mozarta,określanego zresztą często mianem symfonii z fortepianem, pomiędzy dwiema symfoniami na smyczki Feliksa Mendelsshonna-Bartholdy’ego, co było ciekawym urozmaiceniem. Pisane przez młodziutkiego, liczącego wtedy 12-14 lat i dopiero raczkującego kompozytora, Symfonia na smyczki nr 2 D-dur MWV N 2, która świetnie sprawdziła się w roli swoistej introdukcji koncertu oraz znacznie dojrzalsza, już czteroczęściowa Symfonia na smyczki nr 7 d-moll MWV N 7, nie są rzecz jasna jego najciekawszymi dziełami, bo te miały dopiero powstać. Nadal jednak urzekają, szczególnie w tak nienagannym wykonaniu, którego walory dodatkowo podkreślała wyborna akustyka nowej sali koncertowej Filharmonii Kameralnej. Goście z Włoch również byli nią zachwyceni, szczególnie Giancarlo de Lorenzo podkreślał nie tylko walory akustyczne sali, ale również jej piękno.
Kolejne okazje do artystycznych przeżyć w tym wyjątkowym miejscu pojawią się już niebawem, bo tylko w październiku orkiestra Filharmonii Kameralnej im. Witolda Lutosławskiego zagra tu trzy koncerty, w tym obejmujący prawykonanie Suity polskiej na flet, skrzypce i orkiestrę smyczkową Mateusza Smoczyńskiego, z udziałem kompozytora jako jednego z dwojga solistów, obok flecistki Jadwigi Kotnowskiej oraz koncert upamiętniający 80. rocznicę likwidacji łomżyńskiego getta z udziałem Dariusza Wójcika oraz zespołu Pawła Lipskiego. Z kolei w listopadzie z łomżyńską orkiestrą zagra jeden z najwybitniejszych polskich jazzmanów, 82-letni Adam Makowicz, prawdziwa legenda nie tylko polskiego, ale również amerykańskiego jazzu, można więc tu mówić o sensacyjnej współpracy i kolejnym kroku w artystycznym rozwoju i budowaniu marki przez Filharmonię Kameralną.
Tekst i zdjęcia: FKWL