Filharmonia Kameralna im. Witolda Lutosławskiego zakończyła sezon artystyczny 2023/2024. Finałowy koncert poprowadził Jerzy Maksymiuk, a solistką w napisanym przez niego Koncercie fantazji na skrzypce i orkiestrę kameralną była wybitna skrzypaczka Maria Machowska.
Było to światowe prawykonanie tego utworu, napisanego dla łomżyńskiej orkiestry w ramach programu Zamówień kompozytorskich. Nowy utwór został świetnie przyjęty przez liczną publiczność, a maestro Maksymiuk nie krył słów uznania dla solistki i towarzyszących jej filharmoników z Izabelą Bławat-Leofreddi na czele.

Realizowany przez Narodowy Instytut Muzyki i Tańca program Zamówienia kompozytorskie, dofinansowany ze środków ministra kultury i dziedzictwa narodowego, pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego, ma niebagatelny wpływ na regularne poszerzenie repertuaru Filharmonii Kameralnej o najnowsze dzieła wybitnych kompozytorów. Bywalcy koncertów łomżyńskiej orkiestry oraz posiadacze jej płyt,w tym nagrodzonej Fryderykiem „Polish Contemporary Concertos”, znają więc doskonale utwory autorstwa choćby Romualda Twardowskiego, Edwarda Sielickiego, Krzysztofa Herdzina, Sławomira Czarneckiego czy Mikołaja Hertla, by wymienić tylko kilka nazwisk. Teraz do tej imponującej już listy doszedł kolejny kompozytor, sam legendarny Jerzy Maksymiuk. Lista jego wybranych, krajowych i światowych, osiągnięć zapełniła niemal cały koncertowy program, a wieść o ponownej wizycie tego wybitnego dyrygenta w Łomży, co nastąpiło po wielu latach przerwy, zelektryzowała publiczność, co przełożyło się również na frekwencję. Maestro Maksymiuk również nie krył wzruszenia, ponieważ lata dziecięce spędził w pobliskim Białymstoku, a z poprzednim dyrektorem łomżyńskiej orkiestry Tadeuszem Chachajem regularnie współpracował, również za czasów, kiedy prowadził on orkiestrę Filharmonii Białostockiej. – Niezwykły to dla mnie dzień, bo nie zawsze Nowy Jork jest najistotniejszy – podkreślał Jerzy Maksymiuk, dodając, że z ogromną radością wrócił do Łomży.
Z podobnym nastawieniem komponował dla mieszczącej się w niej orkiestry Koncert fantazję na skrzypce i orkiestrę kameralną. Solistą miał być jego wieloletni przyjaciel, doskonale w Łomży znany wirtuoz skrzypiec Krzysztof Jakowicz, ale z udziału w przygotowaniach, próbach i samym koncercie wyeliminowały go względy osobiste. Szybko znaleziono jednak godną następczynię pana Krzysztofa, to jest Marię Machowską, nie tylko koncertmistrzynię orkiestry Filharmonii Narodowej w Warszawie, ale również solistkę, tak więc wszystko udało się doprowadzić do szczęśliwego końca. Prawykonanie nowego utworu było głównym punktem programu czwartkowego koncertu. Jerzy Maksymiuk pozostał admiratorem muzyki współczesnej, udało mu się jednak w Koncercie fantazji na skrzypce i orkiestrę kameralną zawrzeć też wiele partii, które uczyniły tę kompozycję przystępniejszą i atrakcyjną również dla młodszej publiczności oraz tej jej części, która nie przepada za nową muzyką, bardziej sobie ceniąc klasyczne dokonania sprzed wieków. Dużą rolę miała w tym również świetnie dysponowana orkiestra oraz solistka, o której Jerzy Maksymiuk wyraził się, że maestrina Maria gra ten koncert lepiej, niż on myślał. Dyrygent w trakcie prawykonania zasiadł również za fortepianem, czyli instrumentem, od którego zaczęła się jego przygoda ze światem muzyki klasycznej. Był też zaskakujący bis – Siciliana, kolejne dzieło Jerzego Maksymiuka, tylko na skrzypce i fortepian, co bardzo ucieszyło słuchaczy.
Pozostałe utwory również były nieoczywiste, bo zarówno La fille aux cheveux de lin (Dziewczyna o włosach jak len) francuskiego kompozytora Claude’a Debussy’ego, część ósma jego cyklu Preludiów na fortepian solo w opracowaniu Maksymiuka oraz Serenada na smyczki op. 22 Antonína Dvořáka nie są grane w Łomży zbyt często, a to przecież muzyka piękna i ponadczasowa. Szczególnie zaś w takim wykonaniu, bowiem 16-osobowa orkiestra imponowała pod każdym względem, co maestro Maksymiuk podsumował krótko, acz dobitnie: przepięknie państwo grają!
Pomiędzy poszczególnymi częściami Serenady Dvořáka dyrygent również oceniał ją na gorąco, rzucając orkiestrze wiele mówiące słowa, jak „dobrze” czy „brawo!”. Nic więc dziwnego, że wdzięczni słuchacze nagrodzili artystów długą owacją – kolejnego bisu nie było, ale po takiej dawce wspaniałej muzyki w mistrzowskim wykonaniu na pewno lepsze jest uczucie niedosytu, a dzięki takim wspomnieniom jak z tego koncertu dwa wakacyjne miesiące bez muzyki w wykonaniu łomżyńskich filharmoników nie będą aż tak się dłużyć.

Fot. Wiesław W. Wiśniewski

 

Fot. Jerzy Chaberek

 

Fot. FKWL