Łomżyńscy filharmonicy w pięknym stylu rozpoczęli muzyczną wiosnę. Wraz z artystami z Włoch: dyrygentem Andreą Vitello, harfistką Letizią Lazzerini i klarnecistą Francesco Darmaninem, wykonali dzieła kompozytorów francuskich, z utworami Claude’a Debussy’ego na czele, ale nie tylko. Soliści zagrali w duecie oraz zaprezentowali się pojedynczo, a do tego Letizia Lazzerini wzmocniła skład Filharmonii Kameralnej im Witolda Lutosławskiego podczas wykonania Koncertu na klarnet i orkiestrę smyczkową Coplanda. Pierwszą część tej kompozycji artyści zadedykowali zmarłej 20 marca Ewie Więckowskiej-Kosmali, dzięki której sala koncertowa łomżyńskiej orkiestry charakteryzuje się wyśmienitą akustyką. Do tego koncert okazał się sukcesem nie tylko artystycznym, ale również frekwencyjnym, bowiem publiczność liczyła blisko 300 osób.
Z każdym kolejnym miesiącem coraz bardziej widoczna jest sytuacja, że nie tylko Filharmonia Kameralna im Witolda Lutosławskiego, ale też Łomża i cały region potrzebowały sali koncertowej z prawdziwego zdarzenia. Potwierdza to duże zainteresowanie nie tylko tymi specjalnymi koncertami łomżyńskiej orkiestry z udziałem gwiazd, jak walentynkowe, na Dzień Kobiet czy sylwestrowe, ale również tymi abonamentowymi w ramach regularnej działalności, podczas których nierzadko wykonywana jest muzyka współczesna, a solistami są młodzi muzycy o dużych już umiejętnościach, ale jeszcze mniej znani. Tak było również 23 marca, a zainteresowanie koncertem „Rêverie Française” przeszło oczekiwanie nie tylko organizatorów, ale też muzyków orkiestry i gości z Włoch – około 300 słuchaczy, od dzieci do seniorów, podczas koncertu muzyki współczesnej to doprawdy wyśmienita frekwencja, której Filharmonii Kameralnej mogą pozazdrościć znacznie większe instytucje. Niektórzy słuchacze podkreślali, że wybrali ten koncert z racji programu złożonego z dzieł francuskich kompozytorów; nie brakowało też takich, których przyciągnęła zapowiedź udziału w koncercie harfistki. Taka sytuacja podczas koncertów FKWL rzeczywiście nie jest częsta: starsi melomani pamiętają jeszcze łomżyńskie koncerty Urszuli Mazurek czy pierwsze oraz kolejne Anny Sikorzak-Olek, ostatni w roku 2016, kiedy zarejestrowano też Koncert na perkusję, harfę i orkiestrę smyczkową Stanisława Moryty na monograficzny album Filharmonii Kameralnej z utworami tego kompozytora. Również w roku ubiegłym można było usłyszeć w sali orkiestry harfę, dzięki Aleksandrze Meisner, biorącej udział w koncercie „Tribute To Stan Getz”, zaś teraz zagrała na niej młodziutka, zaledwie 21-letnia Letizia Lazzerini; jeszcze studentka, ale już stażystka w Berner Symphony Orchestra. Drugim solistą był klarnecista Francesco Darmanin, absolwent konserwatorium we Florencji, członek i współpracownik licznych orkiestr na terenie Włoch, z Accademia alla Scala i Orchestra da Camera Fiorentina na czele.
Do tej dwójki należał początek koncertu, wykonali bowiem w duecie aż trzy utwory, w oryginale fortepianowe miniatury oraz pieśń na głos i fortepian w opracowaniu na klarnet i harfę: La fille aux cheveaux de lin i Rêverie, jednego z dwóch Preludiów Claude’a Debussy’ego oraz Les chemins de l’amour Francisa Poulenca. Harfa i klarnet zabrzmiały w nich przepięknie, a rozkoszując się tymi subtelnymi dźwiękami trudno było nie pomyśleć o zmarłej w poniedziałek 20 marca Ewie Więckowskiej-Kosmali (+ 76), szefowej pracowni akustycznej ewkAkustika – to jej Łomża zawdzięcza wspaniałą akustykę sali koncertowej Filharmonii Kameralnej. Dlatego artyści zadedykowali Pani Ewie Slowly and Expressively, pierwszą część Koncertu na klarnet i orkiestrę smyczkową Aarona Coplanda. To co prawda kompozytor amerykański i jeden z najwybitniejszych w tym kraju, ale nigdy nie krył, ile zawdzięcza Debussy’emu, zresztą studiował przez trzy lata we Francji, nasiąkając tamtejszymi wpływami i francuską muzyką. 14-osobową orkiestrę smyczkową wzmocniła podczas tego utworu nie tylko harfistka Letizia Lazzerini, ale też pianistka Agnieszka Kopacka-Aleksandrowicz, wykładowczyni fortepianu na UMFC w Warszawie. Uwaga słuchaczy była jednak skierowana na młodego solistę, bowiem Aaron Copland napisał ten koncert z myślą i na zamówienie jednego z najwybitniejszych klarnecistów wszech czasów, doskonale odnajdującego się się nie tylko w jazzie, ale też w muzyce klasycznej, samego Benny’ego Goodmana, legendy amerykańskiej muzyki i „króla swingu”. Francesco Darmanin sprostał wyzwaniu: w lirycznej części pierwszej był bardziej częścią orkiestry niż typowym solistą, by zabłysnąć w wirtuozowskiej kadencji i w finałowym Rather Fast, oddającym zgiełk Nowego Jorku, wyrażony jazzowym, nerwowym pulsem. Szczególnie w tej części imponowała też orkiestra, świetnie odnajdująca się w licznych ozdobnikach i rytmicznych niuansach, które Andrea Vitello, dyrygujący łomżyńską Filharmonią Kameralną już po raz trzeci, umiejętnie podkreślał. Owacja dla wykonawców po tym wykonaniu była jak najbardziej zasłużona, ale po przerwie było równie ciekawie. Najpierw Letizia Lazzerini pokazała się z jak najlepszej strony jako solistka w Deux Dances Claude’a Debussy’ego na harfę i orkiestrę smyczkową, to jest Danse sacrée i Danse profane. Finał należał już do samej orkiestry, która popisała się Antiche danze et arie per liuto, Suicie nr 3 Ottorino Respighiego.
To z kolei jeden z najwybitniejszych kompozytorów włoskich, ale przy tym kolejny admirator twórczości Debussy’ego i kolejny twórca będący pod jego wpływem. Stąd słyszalne w tej czteroczęściowej kompozycji nie tylko wpływy impresjonizmu, ale też baroku, z racji sięgnięcia przez autora nie tylko po tańce anonimowych kompozytorów z tego okresu, ale również tak znanych twórców jak Jean-Francuz Baptiste Besard i Ludovico Roncalli. Efekt końcowy to skrzące się różnymi barwami, porywające wykonanie, w którym łomżyńscy filharmonicy najpełniej pokazali na co ich stać. Nic dziwnego, że publiczność nagrodziła orkiestrę, dyrygenta i po raz kolejny kłaniających się solistów długą owacją – artyści również nie kryli radości i zadowolenia, podkreślając, że tak udane koncerty nie zdarzają się często i zachowają go w pamięci na długo.