Wiolonczelista Maciej Kułakowski zachwycił publiczność podczas koncertu z orkiestrą Filharmonii Kameralnej im. Witolda Lutosławskiego w Łomży. Ceniony nie tylko w kraju solista zagrał oprócz I Koncertu wiolonczelowego a-moll op. 33 Camille Saint-Saënsa również wirtuozowskie wariacje Niccolo Paganiniego na temat opery „Mojżesz w Egipcie“ Rossiniego w opracowaniu na wiolonczelę. W drugiej części koncertu zasiadł zaś na widowni, by już na spokojnie posłuchać znakomitej łomżyńskiej orkiestry i ocenić świetną akustykę sali z perspektywy zwykłego odbiorcy. Orkiestrę poprowadził Francisco Javier Gutierrez Juan z Hiszpanii, dlatego w programie koncertu nie zabrakło utworów współczesnych hiszpańskich kompozytorów.
Wśród licznych solistów zapraszanych do Łomży przez Jana Miłosza Zarzyckiego nie brakuje również znakomitych wiolonczelistów. Prym wśród nich wiedzie Tomasz Strahl, współpracujący z łomżyńskimi filharmonikami od lat nie tylko na niwie koncertowej, ale również fonograficznej.
Z Filharmonią Kameralną grali również tacy wirtuozi jak przedwcześnie zmarły Dominik Połoński czy niedawno Marcin Zdunik, zaś teraz do ich grona dołączył Maciej Kułakowski. Lista osiągnięć tego artysty, mimo młodego jeszcze wieku, robi wrażenie: to choćby laureat Konkursu Królowej Elżbiety w Brukseli oraz zdobywca I nagrody oraz specjalnej podczas X Międzynarodowego Konkursu Wiolonczelowego im. Witolda Lutosławskiego w Warszawie, wielokrotny stypendysta ministra kultury oraz zagranicznych instytucji. Nic więc dziwnego, że informacja o jego pierwszym koncercie w Łomży wywołała spore zainteresowanie i w poświąteczny czwartek sala Filharmonii Kameralnej wypełniła się w połowie, co przy typowo klasycznym, do tego współczesnym programie, jest dużym sukcesem frekwencyjnym. Co ważne, poza melomanami starszymi wiekiem, nie brakowało również osób młodych, w tym uczniów szkół średnich, co potwierdza, że działania promocyjne Filharmonii Kameralnej, skierowane do tej grupy odbiorców, przynoszą efekty.
Już otwierający koncert La oracion del torero Joaquína Turina potwierdził, że prezentowanie łomżyńskiej publiczności utworów jej nieznanych, nierzadko niewykonywanych dotąd w Polsce, jest bardzo ciekawą inicjatywą, bowiem na całym świecie powstało tyle wartej popularyzowania muzyki, że koncertowe programy Filharmonii Kameralnej bardzo na tym zyskują.
Następny z kolei utwór był już słuchaczom doskonale znany, choćby z wykonania Marcina Zdunika przed niespełna dwoma laty, ale I Koncert wiolonczelowy a-moll op. 33 to jedna z najpiękniejszych i do tego reprezentatywnych kompozycji w dorobku francuskiego kompozytora Camille Saint-Saënsa, a jej wykonania podjął się kolejny mistrz-wirtuoz wiolonczeli. Maciej Kułakowski oczarował słuchaczy nie tylko umiejętnościami, ale również swobodną, bardzo wyważoną interpretacją. Dużą rolę odegrała tu orkiestra smyczkowa, grająca w bardzo kameralnym, zaledwie 16-osobowym składzie – oryginalna partytura powstała na duży skład symfoniczny z instrumentami dętymi. Francisco Javier Gutierrez Juan skoncentrował się na bardzo płynnym poprowadzeniu koncertu, eksponując nie tylko partie solisty, ale dbając również o spójność całości, w której pełne rozmachu fragmenty wirtuozowskie przeplatały się z urokliwymi melodiami. Był to główny punkt programu, ale w żadnym razie nie jedyna atrakcja zaprezentowana przez artystów, ponieważ zaraz po arcydziele Saint-Saënsa zabrzmiały wariacje na temat opery Gioacchino Rossiniego „Mojżesz w Egipcie“, autorstwa wirtuoza skrzypiec Niccolo Paganiniego. W opracowaniu na wiolonczelę i orkiestrę smyczkową zabrzmiały one zupełnie inaczej niż w skrzypcowym oryginale, ale pozostały utworem na wskroś wirtuozowskim, lekko brzmiącym, chociaż jednocześnie arcytrudnym pod względem technicznym, ponieważ Paganini nie musiał się pod tym względem ograniczać, gdyż za jego życia mało kto był w stanie zagrać jego utwory. To też była łomżyńska premiera tego utworu, również dla solisty. Po przerwie Maciej Kułakowski powiększył grono słuchaczy i wraz z nimi rozkoszował się dźwiękami dwóch kolejnych utworów, napisanych przez hiszpańskich kompozytorów oraz nienagannym ich wykonaniem. Jako pierwszy zabrzmiał Vistas al mar Eduarda Toldry, w którym dynamiczne części La Ginesta i La mar estava alegre przedzielił nostalgiczny, pełen zadumy Nocturn. Równie pięknie zabrzmiał Acuarelas Valencianas. Eduardo López-Chavarri również nadał mu trzyczęściową formę: Cancion rzeczywiście miał coś z klasycznej piosenki, Estival był utrzymany w średnim tempie, zaś Danza okazała się taneczna. W obu utworach nie zabrakło solowych partii i wejść koncertmistrzyni Izabeli Bławat-Leofreddi oraz prowadzących sekcję altówek Adriana Stanciu oraz wiolonczel Cana Kehri. Po koncercie Francisco Javier Gutierrez Juan nie krył uznania dla muzyków, z którymi pracowało mu się bardzo dobrze, a publiczność nagrodziła artystów długą, w pełni zasłużoną, owacją.
– Bardzo dziękuję za zaproszenie, to wielka radość zagrać w tak świetnej sali – podsumowuje Maciej Kułakowski. – Myślę, że akustycznie jest to jedna z najlepszych sal, w których ostatnio grałem, tak więc była to dla mnie duża przyjemność. Z orkiestrą też grało mi się bardzo dobrze; z dyrygentem również nawiązaliśmy bardzo fajną więź, można powiedzieć, że nawet przyjacielską, co również przełożyło się na jakość naszego występu.