Kolejny koncert online Filharmonii Kameralnej im. Witolda Lutosławskiego wypełniły utwory z okresu baroku, klasycyzmu i romantyzmu. Orkiestrę poprowadził doskonale w Łomży znany maestro Jacek Rogala, a solistką w koncertach na fagot i orkiestrę Antonio Vivaldiego i Wolfganga Amadeusza Mozarta była znakomita Alicja Kieruzalska. Transmitowany z foyer odnowionej siedziby Filharmonii koncert był też premierą nowego klawesynu łomżyńskiej orkiestry, pochodzącego z pracowni Krzysztofa Kulisa. W utworach Vivaldiego zagrała na nim Anna Krzysztofik-Buczyńska, a cały koncert został świetnie przyjęty przez internetową publiczność.
Łomżyńscy filharmonicy nie zwalniają tempa. Kalendarz na czerwiec mają już zapełniony koncertami na żywo, nie tylko w Łomży, ale również w Białymstoku, nie zapominają jednak o swej publiczności tu i teraz, przygotowując kolejne koncerty online. Ten wieńczący Noc Muzeów 2021 był okazją do wysłuchania nie tylko nader urozmaiconego repertuaru w świetnym wykonaniu, ale też rokującego wielkie nadzieje solisty, młodziutkiego wiolonczelisty Antoniego Wrony.
Ostatni majowy koncert był z kolei prezentacją artystki już utytułowanej, bowiem Alicja Kieruzalska, grająca wcześniej w orkiestrze Teatru Wielkiego Opery Narodowej w Warszawie oraz
Polskiej Orkiestrze Sinfonia Iuventus im. Jerzego Semkowa, jest obecnie solistką w grupie fagotów NFM Filharmonii Wrocławskiej. Była to również spora ciekawostka dla melomanów, z racji tego, że fagot jako instrument solowy rzadko gości na scenach polskich filharmonii – w Łomży taka sytuacja miała poprzednio miejsce ponad 10 lat temu, a program był bardzo zróżnicowany.
– To bardzo fajna przygoda również dla nas – ocenia Jacek Rogala. – Jak zawsze tutaj świetnie współpracowało mi się z muzykami, im chyba również podobał się ten repertuar i jego różnorodność. Bardzo szybko realizowaliśmy różne pomysły muzyczne – jedyny problem był taki, że nie było jeszcze na sali publiczności. Miałem jednak wrażenie, że muzycy grali dla ludzi, że ten entuzjazm nam się wzajemnie udzielał, zagrały tu więc różne elementy: urozmaicony repertuar, utwory nie za długie i nie za ciężkie, melodyjne, z energią i nastrojowe, do tego solistka grająca na nietypowym instrumencie. Pracując na co dzień z dużymi orkiestrami możliwość pracy z małym zespołem nad repertuarem barokowym, rzadko goszczącym w moich rękach, również oceniam jako kolejny atut, bo mogę zrobić coś nowego, odmiennego od tego, czym zajmuję się regularnie, co jest ożywcze i daje mnóstwo radości. Jeśli nasi słuchacze przed monitorami i telewizorami odbiorą to w taki sam sposób, to będzie to kolejny powód do satysfakcji.
Pierwsze opinie i komentarze oglądających koncert w czasie bezpośredniej transmisji potwierdziły, że tak się właśnie stało. Nie ma w tym jednak nic dziwnego, bowiem łomżyńscy filharmonicy są muzykami doskonale odnajdującymi się w każdym rodzaju repertuaru, potrafią też wykorzystać możliwość pracy ze świetnymi dyrygentami i wznieść się na wyżyny, również w kontekście interpretacji. Ułożony chronologicznie program rozpoczęły kompozycje Antonio Vivaldiego: dwa koncerty, Concerto A-dur RV 158 oraz Concerto d-moll RV 127, przedzielone Koncertem na fagot g-moll RV 495. Był to z jednej strony Vivaldi taki, jakiego znają i lubią melomani rozkochani w muzyce barokowej, ale też, szczególnie w porywająco wykonanym koncercie fagotowym, jednym z 39, które „Rudy Ksiądz” napisał na ten instrument, oferujący również coś więcej niż tylko charakterystyczne dla tego kompozytora motywy. Pięknie z orkiestrą smyczkową współbrzmiał tu klawesyn, o który Filharmonia Kameralna mogła wzbogacić się dzięki środkom wyasygnowanym przez miasto Łomża oraz Ministerstwa Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu. Zagrała na nim Anna Krzysztofik-Buczyńska, znana już łomżyńskiej publiczności choćby z inauguracji XVI Międzynarodowego Festiwalu Kameralistyki Sacrum et Musica.
Alicja Kieruzalska zachwyciła również w Koncercie na fagot KV 191 Wolfganga Amadeusza Mozarta, zaprezentowanym w kameralnej, bardzo dopracowanej wersji. Finałem była młodzieńcza Symfonia na smyczki nr 10 h-moll Felixa Mendelssohna-Bartholdy’ego, z racji licznych odniesień do muzyki XVII I XVIII stulecia doskonale pasująca do wcześniej wykonanych utworów.
Wszystko wskazuje na to, że był to w najbliższym czasie ostatni koncert online Filharmonii Kameralnej im. Witolda Lutosławskiego w Łomży. Teraz muzycy i melomani niecierpliwie czekają na pierwsze koncerty na żywo oraz oficjalną inaugurację jej wyremontowanej siedziby 20 czerwca. Ową sytuację zna od podszewki Jacek Rogala, przez 10 lat prowadzący budowę Filharmonii Świętokrzyskiej im. Oskara Kolberga w Kielcach.
– Rozumiem doskonale tę sytuację – mówi Jacek Rogala. – My burzyliśmy stary budynek, tworząc nowy od podstaw, i to takich minus piętnaście metrów, bo na tyle wkopywaliśmy się w głąb. Ale ten cały proces trwał bardzo długo, bo pierwszy dokument w sprawie nowej siedziby napisałem w styczniu 2002 roku, a Filharmonię otworzyliśmy w styczniu roku 2012. Była to więc cała procedura: najpierw zdobywanie środków unijnych, przekonywanie ludzi, konkurs na wizualizację, rozmowy z projektantami – to trwało prawie osiem lat, a sam budowa tylko dwa lata. Otwarcie po tych 10 latach było więc dla nas wielką satysfakcją, ale po tym jeszcze uczyliśmy się budynku, poznawaliśmy różne detale, próbowaliśmy pewne rzeczy skorygować. Pojawiła się też oczywiście kwestia utrzymania tego budynku, a już w tej chwili, gdy dobijamy do 10-lecia użytkowania, to jest już kolejny problem, szukania środków na rzeczy, które się zużywają bądź psują, bo nasz budynek jest ogromny i jest w nim bardzo dużo sprzętu technicznego. Jednak dla rozwoju orkiestry, publiczności, dla dumy miasta te wszystkie przeszkody są drobiazgiem – dobre strony przeważają, bo możemy zaoferować znacznie więcej niż kiedyś. To ogromna satysfakcja, bo mamy też świadomość, że coś po nas zostanie, coś bardzo ważnego. Do tego jest to nie tylko budowanie teraźniejszości, ale również przyszłej historii zespołu, bo jest to przecież inwestycja na dziesiątki, jeśli nawet nie na ponad sto lat. Dlatego myślę, że podczas czerwcowego otwarcia połowa łomżań przyjdzie tutaj z ciekawości, a wielu na tyle się tu spodoba, że będą przychodzić na każdy koncert. Już chodziłem po tej sali, klaskałem, podśpiewywałem sobie, żeby zobaczyć jaka jest akustyka – znam wykonawców, bo na przykład pani Ewa Więckowska projektowała również naszą salę, więc gwarantuję państwu, że będzie się dobrze słuchało!