Koncert orkiestry Filharmonii Kameralnej im. Witolda Lutosławskiego zakończył Łomżyńską Wieczerzę Wigilijną A.D. 2019. W Muzeum Diecezjalnym zabrzmiały barokowe arcydzieła głównie włoskich kompozytorów, z koncertami Luigiego Boccheriniego oraz Arcangelo Corellego na czele. Dyrygował doskonale w Łomży znany włoski dyrygent Manfredo Di Crescenzo, kontraltem zaśpiewała Anastazja Abryutina z Rosji, a na wiolonczeli zagrał wirtuoz z Rumunii Anton Niculescu, doskonale pamiętany z ubiegłorocznego koncertu w Drozdowie. Nic dziwnego, że koncert zakończyły aż trzy bisy, a mogło ich być znacznie więcej.

Łomżyńscy filharmonicy nie ustają w wysiłkach, żeby o ich istnieniu wiedzieli nie tylko melomani i zagorzali wielbiciele muzyki klasycznej. Stąd rozliczne inicjatywy kierowane do szerszego grona odbiorców, popularyzowanie muzyki wśród dzieci i młodzieży czy liczne występy poza tymi regularnymi w ramach kolejnych sezonów czy Międzynarodowego Festiwalu Kameralistyki Sacrum et Musica. Patriotyczne majówki, koncerty chóralne czy kolędowe to jednak nie wszystko, bowiem łomżyńska orkiestra chętnie włącza się również w inne inicjatywy – wszak nie bez powodu jest dumą Łomży, szczególnie po ostatnich sukcesach. Stąd pomysł zwieńczenia wielogodzinnej miejskiej Wigilii klasycznym koncertem „Fatto per la Notte di Natale”, złożonym z arcydzieł doskonale pasujących klimatem do przedświątecznego czasu refleksji i skupienia.
Mimo rozlicznych atrakcji publiczność dopisała, a część słuchaczy musiała zadowolić się miejscami stojącymi. Program koncertu został bowiem dobrany tak, aby zadowolić zarówno tych najbardziej zaawansowanych, jak i początkujących miłośników muzyki, stąd obecność w nim zarówno dzieł znanych, jak i mniej popularnych, a nawet nader rzadko w Polsce wykonywanych.
Zaczęło się od utworów wokalno-instrumentalnych, arii Antonio Vivaldiego, Giovanniego Battisty Pergolesiego oraz Fedele Fenaroliego. Były wśród nich również fragmenty chyba najbardziej znanych dzieł tych dwóch ostatnich kompozytorów, bo swego czasu każdy z nich popełnił swoje „Stabat Mater”. Kiedy to Pergolesiego jest jednak znane i wykonywane często do dziś, tak utwór  Fenaroliego, kompozytora żyjącego i tworzącego na przełomie XVIII i XIX wieku, został praktycznie zapomniany, nawet w ojczyźnie. Ten stan rzeczy uległ zmianie dzięki Manfredo di Crescenzo, a z jego udziałem całość „Stabat Mater” Fenaroliego zabrzmiała w latach wcześniejszych już w Kolnie, Piątnicy i Łomży.
– Odnalazłem oryginał manuskryptu Fenaroliego w bibliotece San Pietro a Majella w Neapolu – mówił Manfredo di Crescenzo podczas swej ubiegłorocznej wizyty w Łomży, teraz goszczący w niej już po raz czwarty. – Uzyskałem prawa do tej kompozycji i dzięki mnie po raz pierwszy ukazała się na płycie CD, razem z jego innymi utworami oraz Michele Mascittiego.
W niedzielny wieczór Anastazja Abryutina zaśpiewała tylko jeden jego fragment Juxta crucem tecum stare, oczarowała nim jednak publiczność, podobnie jak utworami Pergolesiego czy Filiae Maestae Jerusalem samego Antonio Vivaldiego czy Dignare e Domine z „Te Deum” równie utytułowanego G. F. Haendla. – Co za głos! – komentowali na gorąco słuchacze, odnotowując też z satysfakcją, że w porównaniu choćby z sopranistkami można go usłyszeć w Łomży nader rzadko.
Jeszcze większe wrażenie wywołał swą grą wiolonczelista Anton Niculescu. Uczestnicy ubiegłorocznego koncertu w ramach cyklu „Muzycznych wieczorów u Lutosławskich” w drozdowskim Muzeum Przyrody wiedzieli doskonale czego się spodziewać, nieświadomi umiejętności rumuńskiego wirtuoza, przez wiele lat grającego w orkiestrze mediolańskiej La Scali, przeżyli nie lada, ale nader przyjemne zaskoczenie. Zabrzmiał Koncert wiolonczelowy nr 9 B-dur G. 482 Luigiego Boccheriniego. I chociaż grający jak natchniony i jakby napędzany życzliwą aprobatą ze strony widowni solista postawił przed sobą pulpit z nutami, to jednak na dobrą sprawę wcale do nich nie spoglądał – były mu raczej potrzebne do kontrolowania przebiegu utworu w kontekście współpracy z orkiestrą, perfekcyjnie grającą pod kierownictwem pierwszego skrzypka Piotra Sawickiego. Długotrwałe owacje na koniec zaowocowały od razu bisem, słynnym Menuetem Boccheriniego – w Polsce znanym nie tylko z klasycznych wykonań, ale też z przeróbki Wojciecha Młynarskiego, który napisał doń żartobliwy tekst „Obiad rodzinny”, a w warstwie muzycznej skorzystał z błyskotliwej aranżacji wybitnego pianisty-jazzmana Adama Makowicza.
Finałem było Concerto grosso Op. 6 nr 8 „Fatto per la notte di Natale”Arcangelo Corellego, czyli tytułowy utwór koncertu, zagrane przez łomżyńskich filharmoników wraz z realizującą na klawesynie partię basso continuo włoską pianistką Tizianą Perna tak, że ręce same składały się do oklasków. Publiczność nie żałowała swej orkiestrze braw i owacji, a sympatyczna, iście już świąteczna i rodzinna atmosfera zaowocowały jeszcze dwoma bisami: wokalnym i wiolonczelowym. – Takie koncerty mogą trwać jak najdłużej! – mówili słuchacze opuszczający salę Muzeum Diecezjalnego i trudno się z tą opinią nie zgodzić, a trzeba jej wręcz przyklasnąć.

Wojciech Chamryk