Orkiestra Filharmonii Kameralną im. Witolda Lutosławskiego zagrała w miniony czwartek aż cztery koncerty kolędowe. Dwa przedpołudniowe odbyły się w ramach programu Muzyczne Barwy Polskości. Południowy był już dostępny dla szerszej publiczności, również dzięki biletom kosztującym symboliczną złotówkę. Finałem był koncert wieczorny, uświetniony światowym prawykonaniem utworu Jarosława Siwińskiego na orkiestrę smyczkową. „Sanie świętego Mikołaja”. Zainteresowanie było bardzo duże, artyści mieli łącznie publiczność liczącą ponad półtora tysiąca słuchaczy, od dzieci do seniorów.
Koncerty kolędowe łomżyńskich filharmoników to jedna z tych okazji, kiedy jeden występ nie jest w stanie zapewnić udział w nim wszystkim zainteresowanym słuchaczom, stąd konieczność organizacji tego typu wydarzeń w większej ilości. W tym roku udało się to połączyć z realizowanym przez FKWL w ramach przedsięwzięcia „Muzyczne barwy polskości – warsztaty i koncerty popularyzujące polskie dziedzictwo narodowe” cyklem warsztatów i koncertów, co odbywa się dzięki środkom z Krajowego Planu Odbudowy, Inwestycja A2.5.1 sfinansowanego przez Unię Europejską NextGenerationEU, w ramach umowy nr 363/KPO, GRANTY/NIMiT/2024, zawartej z jednostką wspierającą, Narodowym Instytutem Muzyki i Tańca. Dlatego po wcześniejszych koncertach „Polskie tańce narodowe” i „Polskie pieśni patriotyczne” kolejnymi z cyklu były te kolędowe „Polskie kolędy i pastorałki” o 9:00 i 10:30, obejmujące również warsztaty, przygotowane dla dzieci, młodzieży oraz osób ze szczególnymi potrzebami. Koncert południowy „Wśród nocnej ciszy” zgromadził już publiczność bardziej zróżnicowaną wiekowo, w tym posiadaczy Łomżyńskiej Karty Mieszkańca, mogących dzięki niej nabyć bilet za symboliczną złotówkę. Warto było jednak wybrać się też na koncert wieczorny o 18:30, ponieważ sopranistka Katarzyna Wardak, tenor Zbigniew Malak i orkiestra pod kierunkiem Jana Miłosza Zarzyckiego zaprezentowali w jego trakcie najpełniejszy program, obejmujący z bisem aż 19 pozycji repertuarowych. Przeważał wśród nich, co nie dziwi, repertuar kolędowy, ze szczególnym uwzględnieniem pieśni polskich, co prowadzący koncert Mateusz Goc spuentował słowami Adama Mickiewicza, że „niezwykłe jest bogactwo kolęd polskich i niepospolite są ich wartości artystyczne. Nie wiem, czy inny kraj może pochwalić się zbiorem podobnym do tego, który posiada Polska”.
Dowodów na potwierdzenie prawdziwości tych słów było co niemiara, niezależnie od tego, czy soliści sięgali po utwory anonimowe („Lulajże Jezuniu”, „Z narodzenia Pana”), ludowe („Oj maluśki”, „Gore gwiazda”), czy też takich kompozytorów, jak Franciszek Karpiński („Bóg się rodzi”), Zygmunt Noskowski („Witaj gwiazdko złota”) i Tadeusz Trojanowski („W nocy narodzony”). Nie brakowało też duetów, by wymienić choćby „Mizerna cicha”, „W żłobie leży”, słynna „Cicha noc” oraz zaśpiewany na finał i oczywiście bisowany, świąteczny standard „Jingle Bells”. Były też inne międzynarodowe kolędy i pieśni, jak portorykańska „Alegria” i amerykańska „Mary Did You Know”, w Polsce znana, dzięki Kubie Badachowi, jako „Mario, czy już wiesz”, a do tego kompozycje instrumentalne. Swoistą uwerturą koncertu było więc „For Unto Us A Child Is Born” z oratorium „Mesjasz” Haendla, a w jego połowie odbyło się prawykonanie. „Sanie świętego Mikołaja” na orkiestrę smyczkową okazały się 5-minutową, dynamiczną i skrzącą się różnymi barwami kompozycją, która została bardzo dobrze przyjęta przez publiczność. Był wśród niej również kompozytor Jarosław Siwiński, bardzo zadowolony z efektu końcowego.
– Było dokładnie tak, jak zakładałem, jestem bardzo zadowolony i usatysfakcjonowany – mówi Jarosław Siwiński. – Nawet na próbie, jak tempo było bardzo szybkie, bałem się, że jest jednak za szybko, że muzycy nie będą czuli się w tym swobodnie, ale efekt końcowy był bardzo dobry, rzeczywiście oddali w tym utworze ten rakietowy silnik sań świętego Mikołaja.
Do tego, jak się okazało, światowe prawykonanie „Sań świętego Mikołaja” nieprzypadkowo odbyło się w Łomży, ponieważ Filharmonia Kameralna jest coraz bardziej rozpoznawalna i ceniona w rodzimym środowisku muzyki klasycznej. – W ramach zamówień kompozytorskich wybiera się wykonawcę – podsumowuje Jarosław Siwiński. – Znałem już tę orkiestrę z innych koncertów, zgłosiłem się więc do dyrektora Zarzyckiego. Poza tym to jest bardzo znana orkiestra, bo niezależnie od tego, że bardzo fajnie grają, to co roku nagrywają płyty z nowymi utworami polskimi. To również zwróciło moją uwagę na łomżyńską orkiestrę, bo jest to obecnie dosyć rzadkie – oczywiście są wyjątki, ale generalnie polscy kompozytorzy współcześni nie są za bardzo rozpieszczani, jeżeli chodzi wydawnictwa płytowe, kiedy orkiestra maestro Zarzyckiego ma już na koncie ileś prawykonań i nagrań dzieł polskich kompozytorów, do tego bardzo różnych.
Fot. FKWL