Koncert Filharmonii Kameralnej im. Witolda Lutosławskiego pod batutą Rafała Jacka Delekty uświetnił ósmą edycję łomżyńskiej Nocy Muzeów. Orkiestra zaprezentowała w Muzeum Diecezjalnym perfekcyjnie wykonany i bardzo urozmaicony program, złożony z dzieł największych mistrzów muzyki klasycznej. Były też dwie perełki w opracowaniu na skrzypce, altówkę i orkiestrę smyczkową: Pasacaglia Johana Halvorsena /Jerzego Fryderyka Haendla oraz Oblivion Astora Piazzolli, mistrzowsko zagrane przez członków orkiestry Cezarego Gójskiego i Adriana Stanciu, ku satysfakcji licznej publiczności już po raz kolejny występujących w roli solistów. – Bardzo mnie cieszy, że tak często mogę tu grać również jako solista – mówi Adrian Stanciu. – Świetnie, że mamy tutaj takie możliwości, chętnie grałbym tak jak najczęściej!

Łomżyńscy filharmonicy uczestniczą w Nocy Muzeów od czterech lat. Zaczęło się od specjalnego koncertu poetycko-muzycznego „Kobiety poety” z udziałem Henryka Gały, poety i inicjatora powstania Łomżyńskiej Orkiestry Kameralnej, a później już na każdą kolejną noc muzealnych wędrówek Jan Miłosz Zarzycki przygotowywał do publiczności jakąś niespodziankę, zapraszając do udziału w tych jedynych w swoim rodzaju koncertach zarówno młodych, niezwykle jednak utalentowanych solistów i dyrygentów, jak i wielkie gwiazdy. Tym razem nader licznej publiczności w Muzeum Diecezjalnym zaprezentował się, goszczący w Łomży już po raz kolejny, ceniony dyrygent Rafał Jacek Delekta, od wielu lat kierujący Katedrą Dyrygentury krakowskiej Akademii Muzycznej, zaś w roli solistów wystąpili wyśmienici łomżyńscy muzycy: koncertmistrz Cezary Gójski oraz  koncertmistrz sekcji altówek Adrian Stanciu. Zanim jednak pojawili się na scenie popis dała też sama orkiestra z koncertmistrzem Piotrem Sawickim na czele, grając tak, że młodszym i starszym słuchaczom ręce same składały się do oklasków.
– Mamy znakomitą orkiestrę! – mówili uczestnicy koncertu. Były wśród nich osoby, dla których był to pierwszy, i w dodatku tak zaskakująco pozytywny, kontakt z mistrzowsko zagraną i tak też interpretowaną muzyką klasyczną, a do tego również z samą Filharmonią Kameralną – wszystko wskazuje na to, że nie ostatni, bo byli też słuchacze deklarujący, że koniecznie muszą wybrać się na jakiś regularny koncert tak dobrej orkiestry. Nie ma w tym jednak nic dziwnego, ponieważ już dawno dowiedziono, że muzyka dzieli się tylko na tę dobrą oraz na tę złą, a jakiekolwiek próby szufladkowania jej czy generalizowania, który gatunek, styl czy rodzaj jest lepszy, mijają się z celem; dlatego nawet osoby o niewielkim stopniu muzycznego wyrobienia nie mogły oprzeć się urokowi klasycznych arcydzieł w wykonaniu łomżyńskich filharmoników. Orkiestra zaczęła bowiem od urokliwego Kanon D-dur Johanna Pachelbela, misternej perełki muzyki epoki baroku, po czym wykonała inny utwór z tego okresu, Koncert na smyczki g-moll RV 156 samego Antonio Vivaldiego. Zabrzmiało też  Allegro moderato z Symfonii koncertującej na skrzypce, altówkę i orkiestrę smyczkową D-dur Carla Philippa Stamitza, a więc utwór późniejszy, bo twórcy żyjącego i tworzącego na przełomie XVIII i XIX wieku, ale powrotem do muzyki osiemnastego stulecia okazało się Divertimento D-dur KV 136 mistrza nad mistrze Wolfganga Amadeusza Mozarta.
Okazało się jednak, że był to tylko wstęp do jeszcze większej dawki muzycznych wrażeń na  najwyższym poziomie, gdyż finałem okazały się dwie kompozycje z udziałem solistów.
Cezary Gójski i Adrian Stanciu występowali już wcześniej w roli solistów, choćby podczas ubiegłorocznego koncertu pod batutą Marka Pijarowskiego, kiedy to zagrali Symfonię koncertującą na skrzypce i altówkę Es-dur KV 364 Wolfganga Amadeusza Mozarta, jeden z najciekawszych utworów na kameralny skład w bogatym dorobku tego genialnego kompozytora, zaś na bis wykonali Oblivion Astora Piazzolli, jednak w zupełnie nowej aranżacji, przygotowanej specjalnie dla nich przez Andrzeja Makala: perkusistę, aranżera, muzyka Opery i Filharmonii Podlaskiej oraz kierownika tamtejszego big-bandu. Było to premierowe wykonanie tej wersji, zaś po raz kolejny zabrzmiała ona na bis podczas sobotniego koncertu w ramach Nocy Muzeów, wywołując zachwyt słuchaczy. Podobnie było też w wypadku zagranej wcześniej Pasacaglii g-moll w opracowaniu na skrzypce, altówkę i orkiestrę smyczkową Wojciecha Sławińskiego, oryginalnie napisanej pod koniec XIX wieku przez norweskiego kompozytora Johana Halvorsena na motywach suity klawesynowej Jerzego Fryderyka Haendla.
– Wojciech Sławiński to wspaniały wiolonczelista i mój bardzo dobry kolega – mówi Cezary Gójski. – Napisał to, gdyż sam to wykonywał, zresztą z byłym koncertmistrzem naszej orkiestry Gustawem Ciężarkiem. Wiedziałem o tym, bo im wtedy akompaniowałem, siedząc z drugiej strony. Zadzwoniłem więc do Wojtka, on oczywiście wyraził zgodę, użyczył nam tego opracowania i udało się nam zagrać ten premierowy i bardzo wirtuozowski utwór z orkiestrą w czasie Nocy Muzeów!

Wojciech Chamryk