Sopranistka Magdalena Stanciu, pianistka Małgorzata Marczyk i altowiolista Adrian Stanciu wykonali w drozdowskim muzeum program kolędowy „Wśród nocnej ciszy”. Złożyły się nań najpiękniejsze kolędy i pieśni bożonarodzeniowe z różnych epok i części świata, od tych najbardziej znanych do nigdy w Drozdowie nie wykonywanych. Nie zabrakło też instrumentalnych perełek, tak jak to zwykle bywa podczas kameralnych koncertów w ramach cyklu „Muzyczne wieczory u Lutosławskich”. – To debiut tego składu – mówi Magdalena Stanciu. – Bardzo się ucieszyliśmy, że mogliśmy tu dzisiaj wystąpić, a publiczność była tak sympatyczna! Łatwiej występuje się dla ludzi i z ludźmi, którzy chcą tego słuchać i duchowo nas w tym wspierają, a do tego śpiewa się w dworku Lutosławskich, w takim przepięknym i ważnym dla muzyki miejscu.

Tuż przed świętami Filharmonia Kameralna im. Witolda Lutosławskiego sprawiła melomanom muzyczny prezent co się zowie. Ci wszyscy, których nie odstraszyła mgła i dotarli w czwartkowy wieczór do Muzeum Przyrody – Dworze Lutosławskich w Drozdowie mieli bowiem liczne powody do satysfakcji, a do tego mogli usłyszeć kompozycje nader rzadko wykonywane. Zagrało je trio złożone z wyśmienitych muzyków: śpiewaczka Magdalena Stanciu, z pochodzenia suchowolanka, to absolwentka wiedeńskiego Konserwatorium Praynera, a w Wiedniu (Uniwersytet Muzyczny MDW) studiował również jej małżonek, Adrian Stanciu, obecnie pierwszy altowiolista orkiestry Filharmonii Kameralnej. Bywalcy koncertów łomżyńskiej orkiestry znają już doskonale jego niebagatelne umiejętności – również solistyczne, prezentowane choćby ze skrzypkiem Cezarym Gójskim w Symfonii koncertującej na skrzypce i altówkę Es-dur KV 364 Wolfganga Amadeusza Mozarta. Pochodząca z Zambrowa pianistka Małgorzata Marczyk, wszechstronnie wykształcona
absolwentka Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina, jest również doskonale znana lokalnej publiczności z licznych koncertów kameralnych w Drozdowie, ale tym razem tych troje artystów postanowiło połączyć swe siły podczas wspólnego koncertu. W dodatku w miejscu szczególnym, bo w dawnym dworze rodziny Lutosławskich, w którym każde z nich miało już okazję wcześniej występować. Atmosfera była więc od początku koncertu wyjątkowa, ciepła i iście rodzinna.
Artyści zaprezentowali bardzo urozmaicony i zwarty program, a ponieważ Magdalena Stanciu
śpiewa w kilkunastu językach, mogła bez problemu pokusić się o wykonanie kolęd i pieśni w języku niemieckim, francuskim, angielskim, rumuńskim i rzecz jasna polskim. Większość z nich została zaaranżowana na altówkę i fortepian specjalnie na potrzeby tego koncertu przez Marcina Marchewkę oraz Mihai Traistę i trudno było nie docenić klasy tych nowych opracowań, szczególnie w takim wykonaniu. – Uwielbiam muzykę kameralną! – mówi Małgorzata Marczyk. – To jest najchętniej przeze mnie uprawiana dziedzina sztuki, bo dużo od wykonwacy wymaga, ale jest też niebywale rozwijająca. Stale ma się przecież styczność z innymi ludźmi, możliwość poznania się w coraz to innym składzie. Uwielbiam na przykład grać z wiolonczelą i często tu z nią występowałam, a altówka jest tak bliska wiolonczeli, że czuję się w tym składzie doskonale, a jeszcze pani Magdalena dołożyła tu piękny głos i tak wzajemnie się wspieraliśmy.
Wsparcia artystom nie szczędzili też w  finałowej kolędzie „Wśród nocnej ciszy” słuchacze, a wcześniej mogli rozkoszować się pięknymi wykonaniami kolędowych standardów, choćby „Stille Nacht”, „O Holy Night”, „Mizerna, cicha”, „White Christmas” czy „The Little Drummer Boy”, składających się na muzyczną, jedyną w swoim rodzaju, opowieść. Były też ciekawostki dla bardziej wymagających słuchaczy: instrumentalny popis altowiolisty i pianistki w „Tańcu cukrowej wieszczki” z  baletu „Dziadek do orzechów” Piotra Czajkowskiego oraz kolędy czy bożonarodzeniowe pieśni może nie tak powszechnie znane, ale równie piękne, z „Geistliches Wiegenlied” („Duchową kołysanką”) Johanna Brahmsa oraz „O ce veste minunată” („Cóż za wspaniała nowina”) jednego z najsłynniejszych rumuńskich kompozytorów Dumitru Kiriac-Georgescu, włączona do programu koncertu z inicjatywy Adriana Stanciu.
– To był piękny koncert! – oceniali  na gorąco zachwyceni słuchacze. Nie zabrakło też oczywiście serdecznych życzeń i nadziei, że jeszcze nie raz będzie okazja do takich muzycznych spotkań.

Wojciech Chamryk