Filharmonia Kameralna im. Witolda Lutosławskiego w Łomży rozpoczęła kolejny sezon artystyczny. Uroczysta inauguracja w wypełnionej słuchaczami nowej sali koncertowej odbyła się z udziałem gruzińskiej skrzypaczki Veriko Tchumburidze, zwyciężczyni 15. Międzynarodowego Konkursu Skrzypcowego im. Henryka Wieniawskiego. – Jestem bardzo szczęśliwa, że mogę być tutaj! – mówi Veriko Tchumburidze. – To mój pierwszy koncert w Łomży, więc wszystko jest dla mnie nowe i ciekawe. Do tego dopiero po raz drugi grałam ten koncert, więc była to dla mnie ogromna przyjemność – tym większa, że publiczność przyjęła mnie bardzo ciepło.
Każde rozpoczęcie nowego sezonu Filharmonii Kameralnej jest od lat sporym wydarzeniem artystycznym, ale inauguracja 2021/22 zdecydowanie przebiła te wcześniejsze. Stało się tak przede wszystkim dlatego, że ceniona w kraju i poza jego granicami łomżyńska orkiestra zyskała wreszcie, jako jedna z ostatnich filharmonii w Polsce, godne siebie warunki koncertowe. Teraz nic nie stoi już na przeszkodzie, żeby rozkoszować się pięknem muzyki w perfekcyjnym wykonaniu, co zdaje się być dodatkowym magnesem również dla tych, którzy wcześniej raczej omijali koncerty Filharmonii Kameralnej. Dlatego w czwartkowy wieczór 9 września na sali koncertowej FKWL nie zabrało miejscowych i przyjezdnych melomanów, którzy już wychodzącą na scenę orkiestrę przywitali rzęsistymi brawami. Artyści zrewanżowali się za to przyjęcie w jedyny możliwy sposób, wykonując Koncert skrzypcowy D-dur op. 35 Piotra Czajkowskiego tak, że nawet najbardziej nieprzejednany wróg muzyki klasycznej musiałby przyznać, iż jest to naprawdę coś wielkiego.
Oczywiście w głównej roli wystąpiła w nim niezrównana, zaledwie 25-letnia Veriko Tchumburidze, skrzypaczka już na tę chwilę kompletna, przed którą wielka, światowa kariera stoi otworem. Młoda Gruzinka grała olśniewająco, imponowała w każdym aspekcie, od wykonawczego do interpretacyjnego, zwłaszcza w finałowym Allegro vivacissimo, a do tego grała pięknym dźwiękiem, co ma też zapewne związek z instrumentem, którym dysponuje, bo to dzieło samego Giambattisty Guadagniniego z drugiej połowy XVIII wieku. Jednak 32-osobowa orkiestra w żadnym razie nie odstawała od solistki – było słychać, że artyści osiągnęli w czasie trzydniowych prób tajemną nić porozumienia, pojawiła się między nimi ta, często przywoływana w takich sytuacjach, chemia, a nad wszystkim czuwał zza dyrygenckiego pulpitu Jan Miłosz Zarzycki. Owacje nie milkły więc bardzo długo, Veriko Tchumburidze wywoływano na scenę kilkakrotnie, a za tak gorące przyjęcie odpłaciła słuchaczom bisem – gdyby nie konieczność kontynuowania koncertu bardzo prawdopodobne, że publiczność domagałaby się kolejnych, ale ogłoszono przerwę.
– To świetna, bardzo młoda orkiestra – ocenia Veriko Tchumburidze. – Muzycy bardzo entuzjastycznie podchodzą do tego co robią, co było słychać w perfekcyjnie zagranym koncercie Czajkowskiego, bardzo energetycznym, melodyjnym, ale też wyjątkowo trudnym – dzięki nim grało mi się bardzo przyjemnie i swobodnie.
Po antrakcie emocje w żadnym razie nie opadły, bowiem Filharmonia Kameralna zagrała słynną V symfonię c-moll op. 67 Ludwiga van Beethovena. Jak wiadomo w ubiegłym roku obchodziliśmy, z racji 250 rocznicy jego urodzin, Rok tego wielkiego kompozytora ale pandemia pokrzyżowała plany wielu orkiestr, w tym Jana Miłosza Zarzyckiego, chcącego zaprezentować więcej dokonań wiedeńskiego klasyka, w tym na większe składy, z symfoniami włącznie. Udało się to zrealizować dopiero na otwarcie kolejnego sezonu, ale warto było poczekać. Łomżyńska orkiestra potwierdziła swą klasę, proponując świetne wykonanie i takąż interpretację jednej z najsłynniejszych kompozycji Beethovena, znanej też, za sprawą otwierającego ją motywu, jako „Symfonia losu”.
Marszowe rytmy, misterne współbrzmienia instrumentów smyczkowych i dętych, dynamiczny finał zachwyciły słuchaczy. Imponowała też współpraca poszczególnych sekcji, gdzie poza koncertmistrzem Piotrem Sawickim, warto i trzeba wyróżnić pozostałych, wiodących muzyków: Filipa Szymaniaka (II skrzypce), Adriana Stanciu (altówki), Igę Martę Ludkiewicz (wiolonczele) i Bogdana Szczepańskiego (kontrabasy). Jeśli zaś komuś było mało muzycznych doznań, to trwa XVII Międzynarodowy Festiwal Kameralistyki Sacrum et Musica z udziałem wielu świetnych muzyków, zaś już 30. września Filharmonia Kameralna zaprasza na swój kolejny koncert abonamentowy „Wirtuoz wiolonczeli” z udziałem Marcina Zdunika i pod batutą Rafała Jacka Delekty.
Wojciech Chamryk