Orkiestra Filharmonii Kameralnej im. Witolda Lutosławskiego z ogromnym powodzeniem zainaugurowała koncertowy cykl „Nie tylko klasycznie“ w Sali Wielkiej warszawskiego Zamku Królewskiego. Wraz ze skrzypkiem Jakubem Jakowiczem i wiolonczelistą Tomaszem Strahlem wykonała współczesny repertuar polskich kompozytorów, w tym utwory pisane specjalnie dla niej, z Concerto Lendinum, pochodzącym z nagrodzonej Fryderykiem płyty, na czele. Był to debiut łomżyńskiej orkiestry w tym prestiżowym miejscu, a koncert został świetnie przyjęty przez ponad 300 zróżnicowanych wiekowo melomanów.
Zainteresowanie niedzielnym koncertem przeszło wszelkie oczekiwania organizatorów. Przygotowana pula 280 biletów rozeszła się błyskawicznie, trzeba było więc jeszcze tuż przed koncertem dostawiać krzesła i ostatecznie debiut łomżyńskich filharmoników i Jana Miłosza Zarzyckiego w tak ważnym dla historii Polski, ale też i jej kultury, miejscu oklaskiwało blisko 350 słuchaczy. Owo określenie nie oddaje zresztą do końca tego, jak tym razem w Warszawie przyjęto łomżyńską orkiestrę. Przed rozpoczynającą wieczór Lituanią Romualda Twardowskiego sala z życzliwym zaciekawieniem czekała na to, co się wydarzy, bo dla większości słuchaczy Filharmonia Kameralna była wielką niewiadomą z małego miasta. Jednak już po ostatnich taktach utworu-hołdu dla Czesława Miłosza, napisanego w 100-lecie jego urodzin, rozszalała się prawdziwa burza oklasków i tak miało pozostać już do końca koncertu. Słuchacze nie kryli zaskoczenia i radości z faktu, że mieli okazję poznać i usłyszeć tak wyborną orkiestrę, w dodatku w tak sprofilowanym, wyłącznie współczesnym, a do tego polskim repertuarze. Ich reakcje były tym bardziej żywiołowe, że na sali byli obecni aż dwaj twórcy wykonywanego tego wieczoru repertuaru: niemal 90-letni Romuald Twardowski oraz o blisko 20 lat młodszy Sławomir Czarnecki. Jako druga zabrzmiała jednak Elegia Mikołaja Góreckiego, kompozytora ze znacznie młodszego pokolenia, syna wielkiego Henryka Mikołaja – dzieło napisane dla wiolonczelisty Tomasza Strahla i jemu też dedykowane. – Zamek Królewski jest miejscem wyjątkowym – podkreśla Tomasz Strahl. – Darzę to miejsce szczególnym sentymentem, z racji prywatnych zainteresowań historią, zwłaszcza historią Polski. Dramatyczne dzieje zamku są mi więc doskonale znane i cieszę się bardzo, że mogę jakąś cząstkę muzyczną od siebie do tego naszego narodowego skarbca dołożyć, tym bardziej, że gramy dziś piękną, polską muzykę z tak znakomitą orkiestrą. Cieszę się, że orkiestra Filharmonii Kameralnej została zauważona i doceniona nagrodą Fryderyka, bo zanotowała ona ogromny rozwój, zaznacza swą obecność na mapie Polski i w krajach sąsiednich, jest niezwykle aktywną placówką kulturalną i należy się z tego tylko cieszyć.
Prawdziwość tych słów zyskała potwierdzenie nader szybko, bo podczas drugiego dopiero wykonania Narew Concerto Sławomira Czarneckiego, napisanego specjalnie dla łomżyńskiej orkiestry, z licznymi odniesieniami do muzyki epoki baroku oraz popisowymi partiami koncertmistrza Mateusza Kasprzaka-Łabudzińskiego, skrzypka Piotra Sawickiego, altowiolisty Adriana Stanciu oraz wiolonczelistki Igi Lutkiewicz. – Staram się, żeby moje kompozycje był interesujące nie tylko dla słuchacza, ale też ciekawe dla muzyków – zauważa Sławomir Czarnecki. – I myślę, że ten nasz poprzedni sukces zaowocował tym, że dyrektor Zarzycki postanowił zgłosić się do mnie, żeby zamówić specjalnie utwór napisany dla tej orkiestry. I tak powstało to Narew Concerto, dedykowane panu Zarzyckiemu, dzięki czemu orkiestra jeszcze bardziej czuje, że ten utwór jest napisany dla niej.
Poziom emocji i wykonania nie opadł też podczas drugiej części koncertu. Melodie Kurpiowskie Romualda Twardowskiego zachwyciły słuchaczy oryginalnością ludowej muzyki, podanej w orkiestrowej formie, dlatego po każdej z trzech pieśni zrywały się, długo nie milknące, brawa.
– Dyrektor Zarzycki lubi inspirować kompozytorów, szukać czegoś ciekawego w regionie bliskim Łomży – zauważa Romuald Twardowski. – Stąd te moje Melodie Kurpiowskie, bo przecież Kurpie leżą od niej bardzo blisko, albo poszukiwanie przez Czarneckiego natchnienia w Narwi, rzece tak dla Łomży ważnej i pięknej.
Z jeszcze większym entuzjazmem publiczność przyjęła finałowe Concerto Lendinum na skrzypce, wiolonczelę i orkiestrę smyczkową; utwór wspaniale zinterpretowany, z popisowymi partiami dwóch wybitnych solistów Jakuba Jakowicza i Tomasza Strahla. Nic dziwnego, że brawa i owacje po koncercie, przeznaczone nie tylko dla muzyków, ale też i kompozytorów, nie milkły przez kilka minut. Fragmenty tego wspaniałego koncertu będzie można zobaczyć w TVP Kultura, a już w maju Filharmonia Kameralna im. Witolda Lutosławskiego pojawi się w stolicy ponownie, grając podczas prestiżowych Warszawskich Spotkań Muzycznych nie tylko Narew Concerto Sławomira Czarneckiego, ale też kompozycje Władysława Słowińskiego, wieloletniego dyrektora tego festiwalu oraz Edwarda Sielickiego.
Wojciech Chamryk